Ta podróż była warta świeczki. Karabach utarł nosa Benfice

2025-09-16 22:54:15; Aktualizacja: 2 godziny temu
Ta podróż była warta świeczki. Karabach utarł nosa Benfice Fot. Canal+ Sport
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Karabach FK udał się w daleką podróż do Lizbony na pierwszy mecz o punkty w Lidze Mistrzów w sezonie 2025/2026. Będzie ją mile wspominał, ponieważ po zaciętej rywalizacji urwał zwycięstwo w starciu z Benficą (3:2).

Obecność mistrza Azerbejdżanu czy Kazachstanu w zasadniczej części stawki przystępującej do elitarnych rozgrywek sprawiła, że pokaźna liczba ekip z wielkim niepokojem spojrzała na losowanie rywali w obawie przed koniecznością udania się w daleką podróż.

W dużej mierze dotyczyło to ekip portugalskich, dla których los okazał się pod tym względem łaskawy, ponieważ do Lizbony miały przylecieć Karabach na spotkanie z Benficą i Kajrat Ałmaty na spotkanie ze Sportingiem.

W tej sytuacji obaj giganci portugalskiego futbolu liczyli na zgarnięcie łatwy punktów w starciu z niżej notowanymi rywalami. Jako pierwsi te „oczka” miały dopisać sobie „Orły”, które rozpoczęły domową rywalizację z „Ogierami” od mocnego uderzenia w postaci szybkiego zdobycia dwóch bramek.

W obu sytuacjach zbyt wiele do powiedzenia nie miał Mateusz Kochalski, debiutujący w Lidze Mistrzów, który musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki po uderzeniach Enzo Barrenechei i Vangelisa Pavlidisa.

Wówczas piłkarze Benfiki poczuli się zbyt pewnie i zostali za to skarceni po upływie pół godziny rywalizacji za sprawą zdobycia bramki kontaktowej przez Leandro Andrade.

To ostrzeżenie nie wpłynęło w pozytywny sposób na drużynę z Lizbony, która nie podkręciła tempa w drugiej połowie i na domiar złego popełniała proste błędy w obronie. Pierwszy z nich miał miejsce tuż po wznowieniu rywalizacji, co wpłynęło na doprowadzenie do wyrównania stanu rywalizacji po golu strzelonym przez Camilo Durana.

Natomiast drugi nastąpił tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, który zaważył na odniesieniu sensacyjnej wygranej przez Karabach po bramce zdobytej przez Ołeksija Kaszczuka.

W ten sposób ponad dziewięciogodzinna podróż samolotem Mateusza Kochalskiego i spółki była warta świeczki. A teraz udanie się w przeciwnym kierunku będzie przebiegać w bardzo przyjemnej atmosferze przed kolejnymi wyzwaniami w Lidze Mistrzów.

Najbliższe z nich będzie miało miejsce 1 października przy okazji domowego pojedynku z Kopenhagą o godzinie 18:45.