Testowała go Legia Warszawa, teraz pracuje na transfer w Puszczy Niepołomice. „Mógłby stać się łakomym kąskiem na rynku”

2024-11-02 23:38:45; Aktualizacja: 23 godziny temu
Testowała go Legia Warszawa, teraz pracuje na transfer w Puszczy Niepołomice. „Mógłby stać się łakomym kąskiem na rynku” Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus
Norbert Niebudek
Norbert Niebudek Źródło: Transfery.info | Filip Trokielewicz [X]

Puszcza Niepołomice niespodziewanie pokonała Lecha Poznań w meczu wieńczącym sobotnie zmagania w ramach ligowej kolejki Ekstraklasy. Po raz kolejny z dobrej strony w zespole dowodzonym przez Tomasza Tułacza zaprezentował się Jin-hyun Lee, którego w styczniu ubiegłego roku po testach sportowych odrzuciła Legia Warszawa. Koreańczyk wyrasta na ważną postać zespołu z Małopolski, stając się jednocześnie kandydatem do gotówkowej sprzedaży.

Zimowe okienko transferowe, początek rundy wiosennej ubiegłego sezonu. Walcząca o utrzymanie w lidze Puszcza Niepołomice, poszukując jakościowych wzmocnień, penetruje wszelkie zakątki świata, w tym rynek koreański, gdzie uwagę działaczy przyciąga Jin-hyun Lee z Daejeon Hana Citizen, który ostatecznie zasila szeregi beniaminka na mocy transferu definitywnego, parafując umowę ważną do końca rozgrywek.

Ofensywnie usposobiony, mierzący 173 centymetry, lewonożny zawodnik mógł trafić do Polski dwanaście miesięcy wcześniej. Na początku poprzedniego roku podczas obozu w Turcji testowała go bowiem Legia Warszawa, która po dwóch tygodniach sprawdzania możliwości oraz umiejętności gracza nie zdecydowała się jednak na podpisanie z nim kontraktu.

Ostatecznie 27-latek jakiś czas później wylądował w Niepołomicach, gdzie na przestrzeni kolejnych miesięcy wielokrotnie zdążył pokazać się już z bardzo dobrej strony na szczeblu Ekstraklasy. Wyróżnia się pod względem technicznym, ma niezły drybling. Słowem - futbolówka przy nodze nie sprawia mu problemów. 

Lee to również zawodnik użyteczny w działaniach defensywnych. W trwającym sezonie, według wyliczeń OPTA, zanotował 15 odbiorów, a także wygrał 57 pojedynków w obronie.

Brakuje mu jednak przede wszystkim liczb.

Dotychczas na przestrzeni 28 występów w zespole z Niepołomic zanotował trzy asysty i nadal czeka na premierowe trafienie w koszulce Puszczy. 

Jego ulubionym rywalem jest Górnik Zabrze. To właśnie w starciach z „Trójkolorowymi”, zarówno w zeszłych, jak i bieżących rozgrywkach, dogrywał futbolówkę do swoich kolegów, którzy następnie wpisywali się na listę strzelców.

W sobotni wieczór czterokrotny reprezentant kraju uzupełnił jednak dorobek, dopisując ostatnie podanie w meczu z Lechem Poznań.

Trudno zresztą nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Jin-hyun Lee był jednym z wyróżniających się zawodników Puszczy w starciu z „Kolejorzem”, który sensacyjnie uległ podopiecznym Tomasza Tułacza.

Koreańczyk znów pokazał się z dobrej strony. Choć zawody nie zawsze przebiegają po jego myśli, to w każdym spotkaniu stara się pracować na to, aby zostać dostrzeżonym przez skautów lepszych klubów.

„Jin-hyun Lee miewał już przebłyski, choć wciąż brakuje mu regularności. Fajnie patrzy się na grę Koreańczyka. Krótko prowadzi piłkę przy nodze, potrafi być agresywny w doskoku do rywali w środku pola. Jest też lewonożny, a wiadomo, że ta cecha zawsze jest w cenie. Jeżeli uda mu się poprawić skuteczność, mógłby stać się łakomym kąskiem na rynku” - napisał Filip Trokielewicz z tygodnika „Piłka Nożna”.

Kontrakt 27-latka z aktualnym pracodawcą obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku, a zatem jeszcze przez kilka miesięcy. Wydaje się, że to odpowiedni czas, aby władze przedstawiciela Ekstraklasy zasiadły do rozmów w sprawie przedłużenia współpracy ze swoim zawodnikiem. 

W innym wypadku Jin-hyun Lee mógłby rozpocząć negocjacje w sprawie letniej przeprowadzki w charakterze wolnego transferu już podczas zimowego okienka, a wtedy byłby bardzo atrakcyjną opcją na rynku.