To jeden z największych niewypałów Jagiellonii Białystok! Chciała go też Legia Warszawa
2025-02-13 10:12:16; Aktualizacja: 2 godziny temu![To jeden z największych niewypałów Jagiellonii Białystok! Chciała go też Legia Warszawa](img/photos/104928/1500xauto/ognjen-mudrinski.jpg)
Jagiellonia Białystok miała w ostatnich latach na swoim koncie różne niewypały transferowe, choć tych w ostatni czasie zdecydowanie mniej. Nie zmienia to faktu, że na miano nieudanego ruchu, jak chyba nikt inny, zasługuje Ognjen Mudrinski.
Jagiellonia Białystok to mistrz Polski, który w poprzednim sezonie wykonał znakomitą pracę na rynku transferowym. Na Podlasie przybywali bowiem między innymi Afimico Pululu czy Kristoffer Hansen, którzy później stanowili o sile zespołu. Spora w tym zasługa dyrektora sportowego Łukasza Masłowskiego.
To właśnie między innymi jego tytaniczna praca okazała się tą na wagę złota w kontekście walki o trofeum. Również przed bieżącymi rozgrywkami wykonano kilka naprawdę interesujących ruchów.
Na Podlasiu jednak nie zawsze tak było. Zdarzyło się też momenty, gdy na darmo wydawano spore sumy pieniędzy. W takich sytuacjach od razu na myśl przychodzi 2019 roku i przeznaczenie ponad pół miliona euro na sprowadzenie Ognjena Mudrinskiego.Popularne
Serb miał za sobą fantastyczny sezon w barwach FK Cukaricki, dlatego też wzbudzał zainteresowanie innych klubów. Chrapkę miała między innymi Legia Warszawa, jednak na finiszu więcej konkretów przedstawiła piłkarzowi Jagiellonia Białystok.
Działacze z Podlasia dopięli zatem swego, podpisując z nim umowę i licząc, że trafiła im się perełka gwarantująca określoną liczbę bramek.
Rzeczywistość była tu jednak brutalna, ponieważ atakujący okazał się dużym niewypałem i bardzo szybko pozbyto się go z Ekstraklasy. Kompletnie nie poradził sobie z aklimatyzacją w nowym miejscu, dlatego też był wypożyczany kolejno do HNK Goricy czy NK Mariboru. Ostatecznie w 2022 roku na stałe zasilił Lamphun Warrior z Tajlandii.
Jego występy w Białymstoku na ziemię zatem nie powalają. Łącznie 12 spotkań, a w nich tylko jedno trafienie, biorąc pod uwagę wydane środki. Legia Warszawa może być z siebie dumna, że nie poszła po tego piłkarza mocniej, bo miałaby na swoim koncie następną wpadkę związaną z pozyskaniem napastnika.