To ma być nowy zawodnik Wisły Płock. „Gra na dużej intensywności”
2025-09-04 20:07:43; Aktualizacja: 1 godzina temu
Wisła Płock przygotowuje jeszcze jeden transfer. Do drużyny Mariusza Misiura ma dołączyć Žan Rogelj ze Sportingu Charleroi. Jaki to zawodnik? Zapytaliśmy o niego w Belgii.
Wisła Płock jest na ten moment najlepiej punktującym beniaminkiem w Ekstraklasie. „Nafciarze” zgarnęli aż 16 punktów w siedmiu kolejkach, a smaku pierwszej ligowej porażki zaznali dopiero tuż przed wrześniową przerwą na mecze reprezentacji, ulegając nieznacznie w Gdyni tamtejszej Arce. Nie zmienia to jednak faktu, że do następnego cyklu potyczek przystąpią jako lider tabeli.
Atutem zespołu powracającego do krajowej elity po dwuletniej absencji jest organizacja gry. Zewsząd słychać, że trener Misiura to typ fachowca, który świetnie przygotowuje drużynę pod konkretnego rywala. Umie rozpracować przeciwnika, diagnozując jego mocne i słabe punkty, a swoje przemyślenia przekłada na założenia taktyczne.
Podobnie wygląda to w temacie ruchów kadrowych. Każdy transfer przeprowadzony przez płocczan wydaje się przemyślany, odpowiednio dobrany pod kątem biężacych potrzeb. To układanka, w której nowy element ma pasować do reszty i wnieść ze sobą coś konkretnego. Popularne
Jak dotąd Wisła dokonała ośmiu wzmocnień, natomiast zgodnie z najnowszymi informacjami, lada moment ma trafić do niej kolejny piłkarz. Jak informuje Benjamin Helson z Sudinfo.be, ekipę polskiego beniaminka zasili Žan Rogelj ze Sportingu Charleroi. 25-letni Słoweniec zmieni otoczenie w ramach wypożyczenia z przewidzianą opcją wykupu.
Rogelj to wszechstronny zawodnik potrafiący odnaleźć się na całej prawej flance boiska - od bocznego obrońcy aż po skrzydłowego. Przekładając to na strukturę, w jakiej operuje zespół Mariusza Misiury, w Płocku można spodziewać się go na wahadle. O minuty będzie rywalizował najpewniej z Kevinem Čustoviciem, który dotychczas cieszył się dużym zaufaniem szkoleniowca, występując w każdym z siedmiu spotkań od pierwszych minut, i Tomásem Tavaresem, który przyszedł tego lata z portugalskiego AVS Futebol SAD.
Nie będzie gwiazdą, ale... może wnieść dużo dobrego
Po przenosinach do Sportingu Charleroi trzykrotny reprezentant kraju z miejsca wskoczył do wyjściowej jedenastki drużyny prowadzonej wówczas przez Felice Mazzù. Mazzù jak to Mazzù - preferował ustawienie z trzema stoperami oraz wahadłowymi. Nietrudno zatem domyślić się, na którym froncie manewrował bohater tego materiału.
Zwolnienie Mazzù w marcu ubiegłego roku było dla Rogelja początkiem końca. Odkąd stery przejął Rik De Mil - bardzo ceniony szkoleniowiec - drużyna przeszła do formacji z czwórką defensorów, a Słoweniec wypadł z podstawowego składu kosztem obstawiającego prawy bok obrony Jérémy'ego Petrisa.
Sumarycznie, Rogelj zakończył poprzednie rozgrywki z dorobkiem 26 ligowych występów, jedenastokrotnie wybiegając na murawę przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
Tego lata nie było odwrotu. Wizje obu stron - zawodnika i klubu - poróżniły się na tyle, że za najlepsze rozwiązanie uznano wspólnie przynajmniej tymczasowe rozstanie.
- Charleroi dążyło do zwiększenia konkurencji dla Jérémy'ego Petrisa, który ostatecznie odszedł do Watfordu. Za niego sprowadzili Van Den Kerkhofa z Metz. Ale z uwagi na to, że w dalszym ciągu chcieli mieć większą konkurencyjność na pozycji prawego obrońcy, wciąż szukali odpowiedniego rozwiązania dla Rogelja, nawet w chwili odejścia Petrisa - mówi nam źródło w Belgii.
Nie dajmy się jednak zwieść, bo nawet jeśli Sporting Charleroi dobrowolnie rezygnuje z usług swojego zawodnika, nie jest to wystarczający powód ku temu, by od razu włożyć go do szufladki „odpadów”. Tym bardziej, że dysproporcja dzieląca ligę belgijską od polskiej jest bezdyskusyjna.
Rogelj to trzykrotny reprezentant Słowenii (ostatni występ prawie cztery lata temu), który przed transferem do belgijskiego klubu rozegrał 90 spotkań na poziomie austrackiej ekstraklasy, ubierając trykot WSG Tirol, a podczas dwuletniej przygody ze Sportingiem Charleroi zaliczył udział w 62 meczach, spędzając na murawie niespełna cztery tysiące minut.
Na papierze ten ruch wygląda zatem obiecująco, a Wiśle możemy nawet delikatnie przyklasnąć, choć wiadomo - prawdziwa weryfikacja nadejdzie wraz z debiutem tego piłkarza w niebieskiej koszulce.
Choć wcześniej wspominaliśmy, że Rogelj jest w stanie obłożyć całą prawą flankę, to jednak najlepiej czuje się będąc ustawionym nieco niżej - w roli prawego obrońcy albo wahadłowego. Na tle zawodników działających w podobnych obszarach, w poprzednim sezonie ligi belgijskiej wyróżniał się ofensywnym zaciągiem. Doskonale oddają to dane dotyczące progresywnych rajdów oraz przyspieszeń z piłką przy nodze, z czego to drugie definiowane jest jako „bieg z piłką przy znacznym przyspieszeniu, o długości co najmniej dziesięciu metrów”.
- Jest typem gracza, który spisuje się dobrze, gdy zespół notuje niezłe wyniki, jednak nie jest zawodnikiem, który ciągnie grę w gorszych momentach. Ma dobrą mentalność, gra na dużej intensywności fizycznej. W zeszłym sezonie występował czasami nieco wyżej i zdobył nawet kilka bramek (dwie - red.). To interesujący gracz w kontekście kolektywnym, ale nie jest liderem - słyszymy, pytając o tego zawodnika w Belgii.
Na plus Rogelja działa przede wszystkim timing transferu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Słoweniec trafi do Wisły jeszcze podczas wrześniowej przerwy reprezentacyjnej. Te kilka dni zapasu powinno pozwolić mu spokojnie wgryźć się w nową szatnię i przyswoić założenia taktyczne przekazywane przez sztab Mariusza Misiury.