„To nie on dostał czerwoną kartkę”. Ważny szczegół po meczu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok

2025-04-14 16:28:27; Aktualizacja: 1 dzień temu
„To nie on dostał czerwoną kartkę”. Ważny szczegół po meczu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok Fot. Maciej Rogowski Photo / Shutterstock.com
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Arkadiusz Szczęsny [X]

W niedzielę Jagiellonia Białystok grała z Legią Warszawa na jej stadionie (1:0). Jak wyjaśnił następnego dnia kierownik zespołu mistrza Polski Arkadiusz Szczęsny, to nie Maksymilian Stryjek zobaczył po ostatnim gwizdku czerwoną kartkę, tylko jeden z pracowników gospodarzy.

Można było się spodziewać, że w ligowym starciu Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok, a więc przedstawicieli Ekstraklasy na poziomie ćwierćfinału Ligi Konferencji, nie będzie brakowało emocji. W jego trakcie dwukrotnie piłkę do siatki skierował Iłla Szkuryn, ale gole Białorusina nie zostały uznane. W pierwszym przypadku chodziło o spalonego, a w drugim o nieprawidłowość przy wcześniejszym wyrzuceniu futbolówki z autu przez Radovana Pankova, co wzbudziło dyskusje.

Przed przerwą bramkę zdobył za to Darko Czurlinow i to piłkarze „Jagi” mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Skromnego, ale jakże istotnego.

W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał Dušan Stojinović, który w krótkim czasie obejrzał dwie żółte kartki. Część mediów podawała, że po ostatnim gwizdku podobnie ukarany został Maksymilian Stryjek, a więc rezerwowy bramkarz białostockiej ekipy. Wiadomo już, iż nie jest to prawdą.

„To nie Maksymilian Stryjek dostał czerwoną kartkę tylko członek sztabu szkoleniowego Legii” - wyjaśnił kierownik zespołu Jagiellonii Arkadiusz Szczęsny w serwisie społecznościowym X.

Po niedzielnym triumfie w Warszawie zespół prowadzony przez Adriana Siemieńca ma na koncie 55 punktów w ligowej tabeli. Dają mu one trzecie miejsce. Legia pozostała z dorobkiem 44 „oczek”.