Środa rozpoczęła się dla fanów Lecha Poznań od sensacyjnych informacji na temat rzekomego powrotu na Bułgarską Tymoteusza Puchacza. Reprezentant Polski miał trafić do zespołu ze stolicy Wielkopolski w ramach półrocznego wypożyczenia. Wszystko po to, by odpowiednio przygotować się do Mistrzostw Świata w Katarze.
W pewnym momencie wydawało się, że wszystko jest dopięte, a wahadłowy lada moment przejdzie testy medyczne.
Godziny mijały i w międzyczasie wiele się zmieniło. Swój mecz ligowy wygrał „Kolejorz”, który pokonał Lechię Gdańsk w stosunku 3-0, a w tle bardzo mocno skomplikowała się sprawa pozyskania Puchacza.
Jak informuje na łamach portalu Meczyki.pl Tomasz Włodarczyk, transfer niemalże na pewno nie dojdzie do skutku. Weto w tej sprawie miał postawić pracodawca zawodnika, czyli Union Berlin. W obliczu braku transferów, na utratę 23-latka nie mógł pozwolić sobie trener Urs Fischer.
Do zamknięcia letniego okna transferowego zostały 24 godziny i na ten moment niemalże przesądzone wydaje się, że reprezentant Polski do Lecha nie trafi. Ostatnie godziny pokazały jednak, jak nieprzewidywalny jest rynek i dlatego można spodziewać się niemalże wszystkiego.
Zawodnik, który poza Lechem Poznań interesowały się jeszcze Sparta Praga oraz Monza, nie rozegrał w tym sezonie żadnego meczu.