Transferowe nieporozumienie Lecha Poznań. „Nawet niektórzy piłkarze się dziwili”
2025-09-09 13:44:43; Aktualizacja: 19 minut temu
Lech Poznań w ostatnich latach dopisał na swoje konto kilka wpadek transferowych. Elias Andersson jest z pewnością przedstawicielem jednej z nich. Zdaniem Dawida Dobrasza wątpliwości w sprawie zakontraktowania Szweda mieli nawet zawodnicy „Kolejorza”.
Można zauważyć, że Lech w ostatnim czasie skoncentrował się głównie na skandynawskich rynkach. Widać to zarówno po transferach, jak i sztabie szkoleniowym, na którego czele stoi Niels Frederiksen. W końcu w poznańskim klubie otwarcie przyznają, że biorą w wielu aspektach przykład z norweskich, szwedzkich i duńskich klubów.
Elias Andersson to następny gracz z północnej części Starego Kontynentu, który trafił na Bułgarską.
Eufemistycznie rzecz ujmując, 29-latek nie poszedł w kierunku rodaka Mikaela Ishaka. Od samego początku budził spore wątpliwości swoimi występami. Po rozegraniu 27 spotkań podczas premierowej kampanii został zepchnięty na margines.Popularne
Rundę wiosenną ubiegłych rozgrywek Andersson spędził już na wypożyczeniu w Viborgu. Następnie wrócił do Lecha, ale tylko na chwilę. Oficjalnie 8 września dołączył definitywnie do Randers FC.
Urodzony w Hässleholm defensor nie będzie wspominany w Poznaniu z wypiekami na twarzy. Zarząd będzie chciał raczej szybko zapomnieć o tym ruchu.
- Nie wiem, kto podjął decyzję o zakontraktowaniu tego piłkarza, ale znam bardzo dużo osób w klubie, które się nie podpisały pod tą decyzją. Mam wrażenie, że Andersson był trochę wepchnięty do drużyny. Chodzi plotka, że był to jeden z najsłabszych piłkarzy Djurgarden, kiedy Lech analizował ich skład - wiem, że niektórzy piłkarze w Poznaniu się nawet dziwili, że to właśnie on został sprowadzony - wyjaśnił na kanale Meczyki.pl Dawid Dobrasz.
Szeregi Lecha opuścili tego lata jeszcze Afonso Sousa, Maksymilian Pingot, Bartosz Salamon, Dino Hotić czy Filip Bednarek.