Wypadek Glasnera na elektrycznej hulajnodze zakończył się złamaną kością policzkową i zabiegiem, który 47-letni trener Eintrachtu przeszedł w jednym ze szpitali we Frankfurcie.
- Niestety przez chwilę nie byłem wystarczająco uważny i doszło do nieszczęśliwego wypadku. Na szczęście nie stało mi się nic bardzo poważnego. Twarz jest opuchnięta, ale poza tym wszystko jest w porządku - powiedział sam Glasner, uspokajając kibiców.
W niedzielę zespołem Eintrachtu zajęli się jego asystenci - Michael Angerschmid oraz Ronald Brunmayr. Wypadek Glasnera nie powinien wpłynąć mocno na przygotowania drużyny do meczu Bundesligi z Borussią Dortmund, który odbędzie się w następny weekend. W zależności od szybkości procesu gojenia powinien on wrócić na obiekty treningowe we wtorek lub w środę.
Ekipa z Frankfurtu z dorobkiem 27 punktów zajmuje szóste miejsce w tabeli ligi niemieckiej.