„Trenowali z lękiem w oczach. Byli wyzywani”. Gonçalo Feio opuszcza Francję z przytupem...

2025-07-15 14:29:25; Aktualizacja: 6 godzin temu
„Trenowali z lękiem w oczach. Byli wyzywani”. Gonçalo Feio opuszcza Francję z przytupem... Fot. Michal Kosc / PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: L'Équipe

Gonçalo Feio w błyskawicznym tempie zakończył przygodę w USL Dunkerque. Wydaje się, że historie o rozstaniu w przyjaznej atmosferze można włożyć między bajki. „L'Équipe” odsłoniło burzliwe kulisy odejścia Portugalczyka.

Gonçalo Feio funkcjonował na polskich boiskach z renomą niezwykle uzdolnionego i świadomego taktycznie szkoleniowca. We wszystkich miejscach, w których pracował, przysporzył sobie jednak masę wrogów.

Do kontrowersji doszło w Motorze Lublin, a potem w Legii Warszawa, gdy w ośrodku treningowym starł się z Radosławem Mozyrko. 

Klub z Łazienkowskiej ostatecznie nie przedłużył kontraktu z Portugalczykiem. Jeszcze w czerwcu zasiadł więc za sterami przedstawiciela drugiej ligi francuskiej USL Dunkerque. Liczono na to, że w premierowej kampanii powalczy o awans.

Feio nie zdołał nawet zadebiutować w oficjalnym meczu. Dokładnie 13 lipca pojawiła się informacja o rozstaniu za porozumieniem stron. Mateusz Borek przekazał, że współpraca zakończyła się w przyjaznej atmosferze - „bez złej krwi”.

Zupełnie inny obraz wyłania się z relacji L'Équipe”.

„Zawodnicy trenowali z lękiem w oczach” - czytamy we wspomnianym źródle.

Jak wynika z tekstu francuskiego dziennika, Feio bardzo szybko wprowadził nerwową atmosferę w szatni. Otwarcie wyrażał swoje niezadowolenie, wyzywając zawodników od amatorów. W celu ukazania swojej wyższości przypominał regularnie, że pokonał w Lidze Konferencji Chelsea.

W trakcie towarzyskiego meczu z US Boulogne miał krzyknąć do jednego z działaczy: „Oszukaliście mnie!”. 

„Znał jego temperament - pasję i porywczość - ale zapewnił go o przestrzeganiu »paktu moralnego« o pokorze i jedności. Mimo to doświadczenie okazało się porażką” - ten fragment dotyczy dyrektora klubu Demby Ba, który najmocniej zaufał Feio. 

Po wszystkim Portugalczyk spakował się w ciszy i bez pożegnania z członkami sztabu i zawodnikami opuścił hotel, w którym przebywała drużyna. W ten sposób zamknął rozdział o nazwie „USL Dunkerque”.