Trzy kluby z Ekstraklasy chciały Bartosza Białkowskiego. Oto kulisy

2024-09-24 14:10:48; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Trzy kluby z Ekstraklasy chciały Bartosza Białkowskiego. Oto kulisy Fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Norbert Niebudek
Norbert Niebudek Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Bartosz Białkowski po odejściu z Millwall ogłosił tego lata zakończenie piłkarskiej kariery. 37-latek nie mógł jednak narzekać na brak zainteresowanie. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” zdradził, że tego miał propozycje z Cracovii oraz Motoru Lublin. Trzy lata wcześniej otrzymał także ofertę z Rakowa Częstochowa.

Bartosz Białkowski od wielu lat był związany z futbolem na Wyspach Brytyjskich. Jego przygoda z angielską piłką zaczęła się w styczniu 2006 roku, kiedy to definitywnie zamienił Górnika Zabrze na Southampton. W zespole „Świętych” rozegrał 42 spotkania.

W trakcie swojej kariery przywdziewał ponadto trykoty takich ekip, jak Barnsley, Ipswich Town czy Notts County, lecz na przestrzeni ostatnich lat reprezentował barwy Millwall, gdzie zanotował łącznie 169 występów.

Tego lata opuścił jednak The Den, a następnie dość nieoczekiwanie postanowił odwiesić buty na kołek, ogłaszając koniec piłkarskiej kariery.

37-latek nie mógł narzekać na brak propozycji. W grze wchodził między innymi powrót do ojczyzny, gdzie poważne zainteresowanie jego usługami wykazały dwa kluby.

- Na poważnie brałem pod uwagę powrót do Polski. Dostałem propozycję z Cracovii, później z Motoru Lublin. Spotkałem się na zoomie z dyrektorem i trenerem Motoru, zaoferowali mi mega fajny kontrakt i pokazali wideo, jak gra drużyna i jakie założenia ma bramkarz. Motor próbuje rozgrywać od bramki, więc tu od razu powiedziałem, że może być problem (śmiech). Miałem się namyślić przez jeden dzień. W końcu zadzwoniłem i powiedziałem, że jednak muszę podziękować. Czułem, że nie będę w stanie dać klubowi tego, czego ode mnie oczekuje - przyznał w rozmowie na łamach „Przeglądu Sportowego Onet”.

Jednokrotnym reprezentantem Polski interesował się też swego czasu Raków Częstochowa.

- Odezwał się, ale sporo wcześniej - trzy lata temu. To była ciekawa historia. Dostałem telefon z pytaniem, czy byłbym zainteresowany. Rzuciłem oczekiwania finansowe, jak mi się wydawało, zaporowe. Ale wrócili do mnie z informacją, że właściciel Rakowa wpadł na szalony pomysł i akceptuje moje warunki. Okazało się bowiem, że Vladan Kovacević, którego dopiero co sprowadzili, słabo spisywał się w okresie przygotowawczym. Mimo wszystko podziękowałem, a Raków raczej nie wyszedł na tym źle... - zdradził. 

Cała rozmowa z Bartoszem Białkowskim jest dostępna TUTAJ.