Valbuena przerwał milczenie. Skomentował powołanie Benzemy do reprezentacji
2021-05-21 09:36:26; Aktualizacja: 3 lata temuMathieu Valbuena wypowiedział się na temat powołania Karima Benzemy na EURO 2020.
Napastnik Realu Madryt został wyrzucony z reprezentacji Francji w 2015 roku, po tym jak na światło dzienne wyszła afera, jakoby miał on szantażować Valbuenę w sprawie sekstaśmy. Piłkarze do tej pory nie utrzymują najlepszych stosunków, dlatego też dziennikarze „RMC Sport” poprosili skrzydłowego Olympiakosu o komentarz po tym, jak Benzema niespodziewanie wrócił do kadry. 36-latek deklaruje, że nie ma o to żalu, choć ma pretensje do selekcjonera, Didiera Deschampsa, o coś innego.
- Jeśli Benzema będzie w stanie wnieść coś pozytywnego do reprezentacji, to będzie dobra decyzja dla wszystkich - powiedział na temat zaskakującego powrotu snajpera do kadry.
- Wszystko wyjaśni się na boisku. To wybór trenera. Jak dla mnie, Didier wyjdzie w tej sytuacji zwycięsko pod każdym względem. Jeśli Francja zagra dobrze, wszyscy powiedzą, że to dzięki temu, iż potrafił się zaadaptować, jeśli jednak zagra źle, nikt nie będzie go winić. On wie, jak dokonywać selekcji. Podchodzi do tego bardzo mądrze.Popularne
- Czy zadzwonił, żeby poinformować mnie o tym powołaniu? Nie, i szczerze mówiąc niczego takiego się nie spodziewałem, od Didiera ani od nikogo innego. Żyję swoim życiem i cieszę się grą. Nie muszę niczego więcej komentować.
Valbuena również stracił miejsce w reprezentacji w podobnym czasie, co Benzema, on jednak z nieco innych powodów. Nie ukrywa, że do tej pory ma o to trochę żalu do Deschampsa.
- W 2016 roku Didier zadzwonił i poinformował, że nie pojadę na EURO 2016 z powodów sportowych. Wolałbym, żeby tego wtedy nie powiedział. Reprezentacja to coś wyjątkowego. Jeśli raz w niej zagrasz, trudno zaakceptować późniejsze odrzucenie. Teraz łatwo znaleźć piłkarzy, którzy są powoływani, choć grają mało w klubach, zaczynasz dostrzegać, że pewne zasady dotyczą tylko niektórych. Nie powinien był mówić, że to ze względów sportowych. Właśnie to mnie zabolało i rozczarowało. Ale trzeba iść dalej.