Vuković krytykuje Michniewicza i mówi o niedoszłym transferze Grosickiego do Legii Warszawa

Vuković krytykuje Michniewicza i mówi o niedoszłym transferze Grosickiego do Legii Warszawa fot. FotoPyK
Karol Brandt
Karol Brandt
Źródło: WP SportoweFakty

Alesandar Vuković przerwał ciszę po zwolnieniu go z Legii Warszawa. Serb już w swoich pierwszym wywiadzie nie zamierzał trzymać języka za zębami i powiedział wprost, co myśli o zatrudnieniu w jego miejsce Czesława Michniewicza.

41-latek to bardzo ceniona postać na Łazienkowskiej, gdzie trafił w styczniu 2015 roku. Od tego czasu pełnił rolę asystenta pierwszego trenera, prowadząc w międzyczasie dwukrotnie zespół jako tymczasowy szkoleniowiec.

W kwietniu 2019 roku zostały mu powierzone stery na ławce trenerskiej, co zaowocowało zdobyciem tytułu mistrzowskiego. Celem, jak wiadomo nie o dziś, był jednak awans do europejskich pucharów. Z eliminacji do Ligi Mistrzów „Wojskowi” odpadli w drugiej rundzie, a niespełna miesiąc później Vuković stracił pracę.

Jego miejsce zajął Czesław Michniewicz, który co prawda przebrnął z zespołem przez drugą rundę eliminacji do Ligi Europy, ale głównego celu nie zrealizował. Poprzedni szkoleniowiec Legii Warszawa widzi sporo mankamentów w dotychczasowej pracy byłego selekcjonera reprezentacji Polski U-21, a decyzji o zmianie na ławce zupełnie nie rozumie.

– Byłem przekonany, że prezes Mioduski ma większą wiarę we mnie. Uważam, że drużyna na tamtym etapie nie potrzebowała ani zmiany trenera, ani takiej rewolucji personalnej, jaka się dokonała w meczu z Karabachem. W moim przekonaniu takie uderzenie w drużynę, która jest ze sobą bardzo zżyta, nie mogło dać dobrego skutku – rozpoczął.

– Jak widać, ten bodziec nic nie dał, bo drużyna nie awansowała do Ligi Europy. (…) To by za chwilę wszystko ruszyło, tylko nie trzeba było wykonywać nerwowych ruchów – dodał.

– Uważałem, że moją robotę w szatni to prezes musi docenić. Wszyscy razem - bo nie ja sam - zrobiliśmy kawał dobrej roboty przez te ostatnie 1,5 roku. I nie można o tym, przez jeden nieudany mecz z Omonią, zapomnieć. Liczy się cała praca w klubie – uzupełnił.

– Tacy piłkarze jak Wszołek, Luquinhas, Gwilia, Karbownik przez rok pracowali, żeby grać ten najważniejszy mecz. A jak już ten decydujący mecz o Ligę Europy przyszedł, to musieli patrzeć z ławki i obserwować na boisku kolegów takich jak Valencia czy Juranović, którzy są w Warszawie tak krótko, że nawet Pałacu Kultury jeszcze nie widzieli. To jak oni mogli pomóc drużynie już w tamtym momencie, jak odbyli z nią raptem kilka treningów? Ja powoli tych zawodników wprowadzałem do zespołu, ale to jest proces – kontynuował.

– Trener Michniewicz ma taką narrację: „Jestem tu, bo było źle, dużo jest do zrobienia, ten zespół potrzebuje najlepszego sztabu”. I tak dalej. Jak to czytałem, to pomyślałem, że trzeba pana trenera poinformować, że ta grupa zawodników już jest prawdziwym zespołem. Jeżeli przyjeżdżasz do domu, który jest zbudowany i go rozpieprzasz w drobiazgi, to teraz faktycznie jest dużo do zrobienia. Z „jedenastki”, którą wygraliśmy z Wisłą Kraków 7:0, nie ma w klubie tylko dwóch zawodników: Novikovasa i Majeckiego. Reszta jest do dyspozycji trenera, więc nie ma tu wcale takiej spalonej ziemi. Doszedł Boruc, Mladenović i kilku innych, więc nie przesadzajmy. Jest kim grać, Legia jest nadal silna – zakończył.

Legia Warszawa ma za sobą udane okno transferowe, co może zaprocentować w przyszłości. Vuković zdradził jednak, że do klubu mógł przybyć jeszcze jeden zawodnik - bohater niedoszłej przeprowadzki do Nottingham Forest.

– Mieliśmy już zakontraktowanego Mladenovicia, więc dla mnie najważniejsze były dwie pozycje: bramkarz i skrzydłowy. Potrzebowałem kogoś z takim potencjałem jak Paweł Wszołek, bo Novikovas był kontuzjowany, a później odszedł z klubu. A ja miałem swego czasu inny, bardzo odważny pomysł. Chciałem, żeby do Legii przyszedł Kamil Grosicki! – oznajmił.

– On już wtedy był niezadowolony ze swojej sytuacji w WBA i szukał dla siebie rozwiązań. Takich, które zwiększałyby jego szanse na regularną grę, bo tylko tak może wzmocnić pozycję w reprezentacji Polski. Kamil przychylnie patrzył na ten pomysł. Wiem, bo sam z nim rozmawiałem. Prosił, byśmy dali znać, czy naprawdę jesteśmy tym na poważnie zainteresowani. Legia potrzebuje kogoś, kto robi różnicę. Nie tylko w lidze, ale także na poziomie międzynarodowym. Uważam, że myślenie o Grosickim było uprawnione. Pewnie odbyło by się ono kosztem transferów, ale warto było się nad tym pochylić. Bo Legii jest potrzebna jakość – dodał.

Mistrz Polski w tej chwili z dorobkiem dziewięciu punktów w pięciu meczach plasuje się na ósmym miejscu w tabeli Ekstraklasy.

Cała rozmowa z Vukoviciem.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United OFICJALNIE: Znów to zrobił... Sandro Tonali oskarżony o obstawianie zakładów po transferze do Newcastle United Zinédine Zidane opcją dla giganta. Brak znajomości języka nie stanowi problemu Zinédine Zidane opcją dla giganta. Brak znajomości języka nie stanowi problemu Zawodzi w Śląsku Wrocław na całej linii, ale Jacek Magiera jeszcze go nie skreśla. „Popracuję z nim” Zawodzi w Śląsku Wrocław na całej linii, ale Jacek Magiera jeszcze go nie skreśla. „Popracuję z nim” Marcus Rashford niepewny powołania na EURO 2024? „Znajduje się pod presją” Marcus Rashford niepewny powołania na EURO 2024? „Znajduje się pod presją” Wojciech Szczęsny jak Gianluigi Buffon. Juventus ma plan na przyszłość gwiazdy reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny jak Gianluigi Buffon. Juventus ma plan na przyszłość gwiazdy reprezentacji Polski Trzeba będzie zapłacić za niego blisko 47 milionów euro. Kluby z Premier League zainteresowane Trzeba będzie zapłacić za niego blisko 47 milionów euro. Kluby z Premier League zainteresowane Agent Alphonso Daviesa oburzony. „Dostaliśmy ultimatum” Agent Alphonso Daviesa oburzony. „Dostaliśmy ultimatum”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy