We wrześniu szeregi
wicemistrza Polski opuścili Sandro Kulenović, Tomasz Jodłowiec i
Carlitos. Ten pierwszy przeniósł się do Dinama Zagrzeb, drugi do
Piasta Gliwice, a trzeci zagra w Al-Wahdzie. Wydawało się, że po
odejściu dwóch napastników Legia będzie dążyła do pozyskania
nowego atakującego na zasadzie wolnego transferu, ale nie jest to przesądzone.
- Pewne kwestie, chociażby finansowe,
decydowały o tych ruchach. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której
jest jasne, że nie będziemy grali co trzy dni. Właśnie dlatego
kilku zawodników odeszło i kadra nie jest tak liczna.
- We mnie jest
dużo optymizmu, gdy patrzę na naszą sytuację w ataku. Mamy Jarka
Niezgodę, Jose Kante, Maćka Rosołka, po kontuzji wraca również
Kacper Kostorz. Szczególnie ci dwaj ostatni czekają na swoją
szansę i mogą zaskoczyć. Jestem dobrej myśli.
- Myślę,
że transfery ocenia się dopiero po czasie. W tej chwili nie można
powiedzieć, że to super okienko. Powtórzę - jestem zadowolony z
kadry. Do końca roku może przyjść do nas jeszcze jeden zawodnik,
niekoniecznie napastnik. Do końca rundy mamy zespół taki, jaki
chcielibyśmy mieć, czyli zbalansowany.
- Rozmowa z
Carlitosem była bardzo przyjemna i ludzka. Nie wiem, czy z jego
strony macie inne informacje. Życzyliśmy sobie wszystkiego
najlepszego. Za to, jak pracował i ile dał naszej drużynie, jestem
wdzięczny. Jestem przekonany, że gdyby został, nadal pomagałby
nam. Życzę mu powodzenia, podobnie jak Sandro Kulenoviciowi oraz
Tomaszowi Jodłowcowi. Ze strony sentymentalnej jest trochę żal,
ale taka jest piłka - zawodnicy przychodzą i odchodzą - przyznał
Vuković.
W sześciu dotychczasowych spotkaniach Ekstraklasy
Legia zdobyła 13 punktów i zajmuje piąte miejsce w tabeli. W
piątek warszawska drużyna zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią
Białystok.