Widzew Łódź takich pieniędzy na transfer nie wyda. „To nie miałoby sensu”

Widzew Łódź już latem ruszy na rynek po konkretne wzmocnienia. Ile klub będzie w stanie przeznaczyć na transfer jednego zawodnika? Nowy właściciel Robert Biedrzycki w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” przyznał, że będzie to kwota mniejsza niż 1,5 miliona euro.

Wraz z przejęciem przez Roberta Biedrzyckiego większościowego pakietu akcji Widzewa Łódź w sercach kibiców błyskawicznie rozpaliły się ogromne nadzieje.

Liczą oni, że finansowe wsparcie ze strony biznesmena związanego z firmą Panattoni sprawi, że klub w końcu wróci do walki o najwyższe cele. Do tego potrzebna będzie jednak piłkarska jakość, a pozyskać ją działacze postarają się już podczas letniego okna transferowego.

Niewykluczone, że Widzew ruszy po jakieś głośne nazwisko. Wedle przewijających się informacji czterokrotni mistrzowie Polski przyszłego lata będą gotowi wydać na wzmocnienia nawet cztery miliony euro.

Popularne

Previous

Michał Żewłakow rozmawia. Chce sprowadzić go do Legii Warszawa

Michał Żewłakow aż się „przeraził”. On zarabia w Legii Warszawa nawet 130 tysięcy złotych miesięcznie

Trzech piłkarzy odmówiło Jagiellonii Białystok z tego samego powodu

„Przygnieceni lawiną ofert”. Cała czołówka Premier League i Serie A interesuje się graczem Jagiellonii Białystok

Dawid Szulczek już prawie podpisał kontrakt z klubem Ekstraklasy. Utrzymali to w tajemnicy

Wieczysta Kraków wybrała. On na pewno nie zastąpi Sławomira Peszki

Karol Czubak w tarapatach po transferze. Jest bardzo źle...

Sebastian Szymański łączony z sensacyjnym powrotem

Next

Ile w takim razie Widzew będzie w stanie przeznaczyć na transfer z udziałem jednego gracza? Biedrzycki w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” zdradził, że kwota wydana na jedną transakcję raczej nie wyniesie 1,5 miliona euro. Będą to mniejsze sumy.

- Raczej nie. Nie przy tym poziomie, który mamy dzisiaj - powiedział.

- To nie miałoby sensu, jeżeli chodzi o jednego zawodnika. Oczywiście nie jestem dyrektorem sportowym, nie chcę ingerować, ale moja logika mówi, że to nie ma sensu. Nawet jeżeli takie kwoty będą chodziły i zrobimy duże ruchy, to nie daje gwarancji, a chodzi o minimalizację ryzyka. Chcemy poprawić sytuację na wielu pozycjach i pogłębić nasz skład, żeby kontuzje nie wpływały na jakość w trakcie sezonu. Albo wpływały mniej - podsumował.

Pewne transfery pokazały już nam, że za mniej niż 1,5 miliona euro da się sprowadzić do Ekstraklasy jakościowego zawodnika, ale ta kwestia będzie już zależna od nowego dyrektora sportowego Mindaugasa Nikoličiusa. Czas zweryfikuje, czy nowe rządy przyniosą Widzewowi ponowne sukcesy.

Cała rozmowa z Robertem Dobrzyckim jest dostępna tutaj.