„Wielka hańba”. Rumunia w żałobie po wyeliminowaniu CFR Cluj
2022-07-15 10:15:34; Aktualizacja: 2 lata temuNa pewno nie na pierwszej rundzie eliminacyjnej zamierzali zakończyć swój udział w Lidze Mistrzów zawodnicy rumuńskiego CFR Cluj.
Podopieczni Dana Petrescu byli zdecydowanym faworytem dwumeczu z ormiańskim Pjunikiem Erywań, jednak zawiedli oczekiwania kibiców i pożegnali się z rozgrywkami.
W pierwszym spotkaniu nie padły bramki. Po 120 minutach rewanżu w Transylwanii na tablicy wyników widniał zaskakujący rezultat 2:2. Rozczarowanie było tym większe, że mistrzowie Rumunii tracili gole w 89. oraz 119. minucie po kuriozalnych błędach defensywy i bramkarza. W serii rzutów karnych zawodnicy Cluj pomylili się dwukrotnie i w obecnym sezonie pozostała im już tylko gra w Lidze Konferencji.
Zapytaliśmy kilku osób ze świata rumuńskiej piłki nożnej o opinie po czwartkowym występie wybrańców Petrescu i wszystkie są zgodne co do tego, że dawno nie były świadkami takiego blamażu.Popularne
- Ogromny wstyd dla rumuńskiego futbolu – nie ma wątpliwości dziennikarz serwisu „Spot media.ro” Cristian Soitu.
- Dramat – uważa jeden z redaktorów portalu „ProSport”. – Nikt nie rozumie jak w ogóle do tego doszło.
- Wielka hańba – oznajmił Viorel Tudorache z „Gazety Sporturilor”. – Dan Petrescu nie zdołał zmobilizować drużyny. Zburzył bazę, na którą wspiął się po zdobyciu krajowych trofeów i po udanych występach na arenie międzynarodowej w poprzednich latach.
- Zabrakło szczęścia w decydujących momentach, ale stało się tak głównie z powodu decyzji Petrescu i fatalnie broniącego Balgradeana – uważa redaktor prowadzący na Twitterze anglojęzyczny profil o rumuńskiej piłce „Romanian Football”.
Ambicje Cluj po letnich wzmocnieniach sięgały co najmniej grupy Ligi Europy, ale rzeczywistość zweryfikowała te plany. W kuluarach mówi się, że Petrescu nie trafił ze składem i wybrał zbyt zachowawczą taktykę. Teraz klub może czekać rewolucja, która już zaczęła się w gabinetach. Prezes Cluj Nelutu Varga zwolnił dyrektora sportowego i dwóch najważniejszych skautów w reakcji na środowy blamaż.
Nasz portal dowiedział się, że dni Petrescu też mogą być policzone. Jedyną przeszkodą jest kwota odszkodowania, którą trzeba byłoby mu wypłacić – 400 tysięcy euro. Nieoficjalnie mówi się, że klub rozmawiał już z Mirelem Radoim, byłym trenerem zarówno młodzieżowej jak i pierwszej reprezentacji Rumunii. Ten jednak odmówił i teraz czynione są podchody pod znanego chyba każdemu kibicowi futbolu Adriana Mutu, lecz są to na razie tylko spekulacje.
Zaskakujący rezultat spotkania w Kluż-Napoka pokazał po raz kolejny, że faworyt na papierze zawsze musi się mieć na baczności.
– W futbolu takie rzeczy się dzieją – przekonuje znana agentka Anamaria Prodan. – Nigdy nic nie wiadomo. Na tym polega piękno tego sportu.
PAWEŁ KIEŁBUS