Wisła Kraków: Stefan Savić o meczu, który zdecydował o spadku. „Czuliśmy się, jakby nas sparaliżowało”
2023-04-07 07:40:03; Aktualizacja: 1 rok temuStefan Savić z Warty Poznań wrócił w udzielonym dla nas wywiadzie myślami do meczu z Radomiakiem Radom, który przypieczętował pierwszy od 1994 roku spadek Wisły Kraków z Ekstraklasy.
Kibice „Białej Gwiazdy” nie będą najmilej wspominać sezonu 2021/2022. Najchętniej wymazaliby go ze swojej pamięci, ponieważ drużyna prowadzona najpierw przez Adriána Guľę, opiekuna aktualnego lidera słowackiej elity - DAC Dunajská Streda, i następnie Jerzego Brzęczka, byłego selekcjonera reprezentacji Polski, po raz pierwszy od 1994 roku spadła z Ekstraklasy.
Ekipa z województwa małopolskiego posiadała wystarczającą jakość piłkarską, by zrealizować cel w postaci pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej.
W kluczowych momentach poszczególnych meczów traciła jednak koncentrację, co burzyło cały plan gry i w konsekwencji doprowadzało do utraty cennych punktów.Popularne
Taką diagnozę w rozmowie dla nas z Jakubem Skorupką postawił Stefan Savić, ówczesny piłkarz Wisły Kraków i obecny członek Warty Poznań.
- Moim zdaniem brakowało nam szczęścia, jak w meczu z Lechem Poznań (1:1) czy z Jagiellonią Białystok (0:0). Graliśmy dobrze, oddawaliśmy wiele strzałów, zasługiwaliśmy na zwycięstwo, ale nasz jeden błąd decydował o stracie punktów. I tego właśnie brakowało na koniec sezonu - stwierdził austriacki pomocnik.
Wrócił on także myślami do feralnego spotkania z Radomiakiem Radom, który przypieczętował spadek „Białej Gwiazdy” z Ekstraklasy.
- Do tej pory nie wiem, jak to się stało, że przegraliśmy 2:4. Wydaje mi się, że to było kolejne spotkanie, gdzie strata bramki absolutnie nas załamała. Czuliśmy się wtedy, jakby nas sparaliżowało. Tak samo było wcześniej. W 90. minucie remisowaliśmy z Legią na wyjeździe, ostatnia akcja meczu i tracimy gola. Z Lechem Poznań prowadzimy, gramy świetne zawody, indywidualna wpadka, remisujemy i robi się problem mentalny. Z Radomiakiem mieliśmy wszystko w swoich rękach. Gdybyśmy wygrali, to w ostatnim spotkaniu walczylibyśmy o utrzymanie i myślę, że z pewnością wygralibyśmy - przyznał 29-letni zawodnik.
- Szczerze mówiąc, nie było żadnej reakcji. Czuliśmy się, jakby zmarł nam ktoś bliski. Nikt w szatni nie powiedział ani słowa, wszyscy patrzyliśmy w ziemię. To chyba moje najgorsze wspomnienie jako piłkarza - dodał.
Niedługo później Savić opuścił Wisłą Kraków na rzecz tureckiego Tuzlasporu, gdzie nie wiodło mu się najlepiej. Dlatego skorzystał zimą z nadarzającej się okazji i wrócił na nasze boiska, zasilając Wartę Poznań.
Do tej pory wystąpił w niej siedmiokrotnie i zdobył bramkę.