Wisła Kraków zwyciężyła! Czerwona kartka jej nie postraszyła [WIDEO]

2025-03-09 16:33:28; Aktualizacja: 3 godziny temu
Wisła Kraków zwyciężyła! Czerwona kartka jej nie postraszyła [WIDEO] Fot. Marta Badowska / PressFocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: Transfery.info

Wisła Kraków dopisała trzy punkty po niedzielnym zwycięstwie nad Górnikiem Łęczna w 23. kolejce I ligi. Gospodarze wyszli na prowadzenie, grając jednego zawodnika mniej, po czerwonej kartce Patryka Letkiewicza. Gola na wagę triumfu strzelił natomiast Wiktor Biedrzycki.

Ostatni podział punktów w spotkaniu z Arką Gdynia dodatkowo zmotywował piłkarzy Wisły Kraków, by tym razem sięgnąć po zwycięstwo i przybliżyć się do upragnionego celu, jakim jest awans do Ekstraklasy.

W niedzielę przyszło im mierzyć się z Górnikiem Łęczna, a więc zespołem, który w minionej kolejce rozczarował swoich kibiców, przegrywając bez walki domowy pojedynek ze Zniczem Pruszków.

Faworytem była oczywiście napędzana dopingiem własnej publiczności Wisła. Na wstępie po obu stronach brakowało konkretów oraz dogodnych sytuacji. Ciekawie zrobiło się dopiero pod koniec pierwszej odsłony meczu, kiedy to szczęścia szukali Łukasz Zwoliński oraz Angel Rodado. Ich próby okazały się jednak nieskuteczne.

Do przerwy przy Reymonta mieliśmy zatem bezbramkowy remis. Kibice obu drużyn liczyli, że druga część pojedynku będzie obfitowała w więcej emocji i tak też było.

Mniej więcej po godzinie gry fatalny błąd popełnił Patryk Letkiewicz. Bramkarz gospodarzy pomylił się przy zagraniu, z czego skorzystać mógł Marko Roginić. Piłkarz zespołu z Łęcznej oddał uderzenie, z którym poradził sobie golkiper. Sęk w tym, że zrobił to nieprzepisowo, poza polem karnym. Po długiej analizie VAR sędzia pokazał winowajcy czerwoną kartkę, wyrzucając go z boiska. Jego miejsce zajął Kamil Broda.

Wydawało się więc, że to Górnik ruszy teraz do ofensywy i spróbuje przed końcowym gwizdkiem sięgnąć po komplet punktów. Nic bardziej mylnego. Podopieczni trenera Mariusza Jopa pomimo gry w osłabieniu dopięli swego i w 75. minucie wpakowali piłkę do siatki, wychodząc na prowadzenie.

Trafienie po wcześniejszym dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska zanotował Wiktor Biedrzycki.

I choć arbiter doliczył do regulaminowego czasu gry dziesięć dodatkowych minut, to finalnie na stadionie w Krakowie więcej bramek kibice już nie zobaczyli.

Wisła może więc świętować ważne zwycięstwo odniesione w niesprzyjających okolicznościach. Dzięki niemu uplasowała się na piątym miejscu w tabeli.

Górnik natomiast zajmuje pozycję dziewiątą i po niedzielnym meczu może czuć pewien niedosyt. Gra w przewadze powinna zostać zamieniona na gola, a drużyna z Lubelszczyzny, zamiast strzelić, straciła go i zanotowała drugą porażkę z rzędu.