Wojciech Szczęsny wprost. Dwa tygodnie później nie byłoby tego transferu

2024-10-02 19:27:03; Aktualizacja: 6 minut temu
Wojciech Szczęsny wprost. Dwa tygodnie później nie byłoby tego transferu Fot. FotoPyK
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Foot Truck

W środę urzeczywistnił się ruch, który początkowo wydawał się mało prawdopodobny - Wojciech Szczęsny został piłkarzem Barcelony. W rozmowie z Foot Truckiem polski bramkarz przyznał wprost, że gdyby opcja dołączenia do niej pojawiła się nieco później, zapewne by się na niego nie zdecydował.

Tego lata Wojciech Szczęsny pożegnał się z Juventusem, w którego barwach rozegrał 252 mecze i zanotował 103 czyste konta. Dokładnie 27 sierpnia piłkarz poinformował z kolei o przejściu na emeryturę. Chociaż o takim scenariuszu przebąkiwało się już wcześniej, mimo wszystko mógł on zaskoczyć. Wszak była mowa o występującym na najwyższym poziomie 34-latku, który nie narzekał na brak opcji transferowych.

Przełom przyszedł pod koniec września. Po uszkodzeniu rzepki przez Marca-André ter Stegena w meczu pomiędzy Barceloną a Villarrealem w LaLidze kibice błyskawicznie zaczęli wymieniać nazwisko Polaka w kontekście awaryjnego transferu na Camp Nou.

Początkowo mało prawdopodobny temat z czasem stał się konkretny i Katalończycy zaczęli dawać do zrozumienia, że Szczęsny stał się ich kandydatem numer jeden. W środę doczekaliśmy się na ogłoszenie podpisania przez niego kontraktu do 30 czerwca 2025 roku.

W rozmowie z Foot Truckiem golkiper przyznał, że podjęcie takowej ostatecznej decyzji zaskoczyło nawet jego. Przed odniesieniem kontuzji przez Niemca powiedziałby, iż nie ma takich warunków, żeby wrócił na murawę.

- Staram się w życiu nie wierzyć w przeznaczenie i w to, że coś nam jest zapisane w gwiazdach, ale nawet to, ile rzeczy musiało się ze sobą zgrać, żeby to doszło do skutku... (...) Gdyby kontuzja Marca zdarzyła się wcześniej, gdy był otwarty rynek, to bym tu nie trafił. Gdyby zdarzyła się dwa tygodnie później, też bym tu nie trafił, bo byłoby za późno i już bym się nie podniósł z sofy. Miałem taki ostatni dzwonek do tego, że jeszcze jestem w stanie przygotować się jeszcze do gry na wysokim poziomie - powiedział 84-krotny reprezentant Polski.