Występ Viktora Gyökeresa poniżej wszelkiej krytyki. „Chyba stracę rozum”

2025-09-21 20:26:03; Aktualizacja: 1 godzina temu
Występ Viktora Gyökeresa poniżej wszelkiej krytyki. „Chyba stracę rozum” Fot. IPA/SIPA USA/PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: GoonerTalk [X] | Hater Central [X]

Viktor Gyökeres zderzył się z brutalną rzeczywistością w Premier League. Pomimo strzelenia trzech goli w pięciu meczach, spotkał się z głosami krytyki. Kulminacja nastąpiła po hitowym meczu z Manchesterem City. Czy słusznie?

W niedzielne popołudnie Arsenal podejmował rywala z The Etihad. Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Pojedynek zapowiadano między innymi jako starcie „dziewiątek”: Erlinga Brauta Haalanda z Gyökeresem.

Ta rywalizacja bezapelacyjnie zakończyła się triumfem Norwega. Wystarczyło, że w dziewiątej minucie trafił do siatki.

Sen z powiek kibicom „Kanonierów” spędziły poczynania napastnika kupionego ze Sportingu CP za około 66 milionów euro kwoty podstawowej z kosmicznymi statystykami w Portugalii.

Kiedy przyszło do konfrontacji z trzecim rywalem ze ścisłej czołówki Premier League, 27-latek zaprezentował się ponownie blado jak świeżo wymalowana ściana. Czy jednak aby na pewno problem leży w samym zawodniku?

Opinie są podzielone. Niektórzy twierdzą, że to trener Mikel Arteta nie wykorzystuje tego, co najlepsze – co może dać atakujący z instynktem killera.

„Jeśli przez cały sezon będę musiał oglądać, jak Gyökeres gra tyłem do bramki, wtedy chyba stracę rozum. Podpisujesz kontrakt z elitarnym »finiszerem«, strzelcem 97 goli w 102 meczach, to zmieniasz taktykę, aby wykorzystać jego mocne strony. Nie zmienisz jego gry, aby dopasował się do obecnego składu” – zarzucił Artecie administrator konta GoonerTalk, obserwowanego przez 50 tysięcy użytkowników na portalu X.

Media społecznościowe niczym wirus zalewają niechlubne statystyki w wykonaniu reprezentanta Szwecji. Puste przeloty w strzałach, kluczowych podaniach, udanych dryblingach – zaledwie 19 kontaktów z piłką, przy czym aż 12-krotnie tracił posiadanie piłki.

W komiczny sposób zostało to zobrazowane na poniższym filmiku.