Wywiad-rzeka Messiego. „Neymar był wręcz zdesperowany, by do nas wrócić”
2019-09-12 11:14:26; Aktualizacja: 5 lat temuLionel Messi udzielił obszernego wywiadu redakcji katalońskiego „Sportu”.
W ostatnim czasie wokół Messiego i całej Barcelony zrobiło się bardzo głośno, dlatego też redakcja „Sportu” zaprosiła napastnika na rozmowę, w której ten szczerze odpowiedział na wiele kwestii związanych ze swoimi dalszymi piłkarskimi losami. Messi wypowiedział się między innymi o nieudanym transferze Neymara, ale też o słynnej już klauzuli w swoim kontrakcie.
Najpierw piłkarz został jednak zapytany o tegoroczną Złotą Piłkę. W zeszłym roku Argentyńczyk musiał uznać wyższość Luki Modricia, ale w tym roku znów jest jednym z faworytów do końcowego triumfu, dzięki czemu może wyprzedzić Cristiano Ronaldo. Na ten moment obaj mają po pięć trofeów dla najlepszego piłkarza na świecie.
- Złota Piłka to specyficzna nagroda, nigdy nie wiadomo, kto ją wygra. Ostatnio bardziej patrzyli na osiągnięcia klubowe, co nie jest wcale złe. Czasem chodziło o zdobycie Mistrzostwa Świata, nie każdy mierzy to tak samo. Nie da się konkretnie ocenić, kto zdobędzie nagrodę, ja nigdy nie czułem czy jestem faworytem, czy nie. Nagrody indywidualne i tak mają dla mnie drugorzędne znaczenie - powiedział Messi.Popularne
Następnie poruszono temat transferu Neymara.
- Czy chciałbym powrotu Neymara? Szczerze mówiąc - tak. To byłoby świetne. Rozumiem tych, którzy są temu przeciwni, wszyscy wiedzą, co niegdyś się wydarzyło, jak on odszedł. Ale ze sportowego punktu widzenia on jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie, moim zdaniem. Jeśli masz go w składzie, znacząco zwiększasz swoje szanse na osiągnięcie sukcesów.
- Nie wiem czy Barcelona zrobiła wszystko, by go pozyskać. Nie mam zbyt wielu informacji na ten temat. Plotki, by zadowolić szatnię? Nie wiem co planowali działacze. Rozmawiałem z Neyem i mówił mi jak wygląda sprawa. Był wręcz zdesperowany, by wrócić. Nie wiem czy klub faktycznie robił wszystko w tej sprawie. Wiem tylko tyle, że Neymar naprawdę chciał wrócić. Wiem też, że trudno rozmawiać z PSG po tym, co działo się w przeszłości. Śledziłem wszystko w mediach, ale nie mam na tyle wiedzy, żeby deklarować konkretną opinię. Neymar dałby nam nie tylko atuty sportowe, ale też wizerunkowe, marketingowe, przyciągnąłby sponsorów, klub dalej by się wzmacniał. Ale nic z tego nie wyszło.
- Nie rozmawiałem z Neymarem odkąd zakończyła się cała saga. On wrócił do treningów, ja muszę leczyć kontuzję. Szatnia chciała jego powrotu? Nikt o to nie prosił zarządu. To jasne, że rozmawialiśmy na ten temat, bo wiele słyszeliśmy. Daliśmy swoje opinie czy byłby to dobry ruch, ale nigdy nie domagaliśmy się tego transferu. Tak samo było w przypadku Griezmanna i innych nabytków. Nawet w przypadku tych, którzy ostatecznie tu nie trafili. Nie jestem rozczarowany, że do transferu nie doszło. To byłoby świetne, ale i tak mamy znakomity skład i możemy walczyć o realizację naszych celów. Chciałbym móc z nim znów grać, ale to tyle.
Messi nieraz był oskarżany o to, że wywiera presję na zarządzie, by ten spełniał jego zachcianki pod względem choćby transferów.
- Przyzwyczaiłem się już do takich opinii. Jasne, że tak nie jest. Jestem tylko piłkarzem. Jedyne czego chcę, to wygrywanie trofeów i dawać z siebie wszystko dla drużyny.
Messi odpowiedział też na oskarżenia w kierunku Ousmane'a Dembélé, któremu zarzuca się brak profesjonalizmu. Argentyńczyk nie ukrywa, że jeśli skrzydłowy ułoży pewne sprawy w swojej głowie, może osiągnąć znacznie więcej.
- Wierzę, że to wielki talent, może osiągnąć w piłce cokolwiek zechce. Wciąż jest młody, ten rok powinien być dla niego bardzo ważny, by wykonać kolejny krok do przodu i przekonać do siebie kibiców. Musi się zmienić i być profesjonalistą, wtedy osiągnie taki sukces, jakiego przecież chce. Mam nadzieję, że nie będzie miał pecha do kontuzji. Jako piłkarz robi wielkie wrażenie, ale w zeszłym roku, kiedy najbardziej go potrzebowaliśmy, on był kontuzjowany.
Snajper zauważa też, że nie każdy może sobie poradzić w Barcelonie.
- Trudno jest grać dla Barcelony. To największy klub na świecie, o wszystko jest tu trudniej. Kibice, rywale, media... Musisz mieć silną psychikę, żeby sobie tu poradzić, nie każdy jest jednak taki sam.
W ostatnim dniach wiele szumu wytworzyło się wokół klauzuli w umowie Messiego, która pozwala mu odejść za darmo każdego lata. Potwierdził to już prezydent Josep Maria Bartomeu, główny zainteresowany jest jednak bardziej powściągliwy.
- Klauzula w moim kontrakcie? Niczego nie mogę potwierdzić, ponieważ jest tam zapis o poufności. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że chcę grać w Barcelonie jak najdłużej to możliwe. Często powtarzałem, że to mój dom. Nie chcę jednak długiego kontraktu i być tutaj ze względu na zobowiązania. Chcę tu grać, bo jestem na odpowiednim poziomie, chcę być ważny dla składu. Pieniądze i klauzule nic dla mnie nie znaczą. Do działania motywują mnie inne rzeczy.
- Nowa umowa? Nie przejmuję się moim kontraktem, nawet się tym nie zajmuję. Nad wszystkim pracuje mój ojciec. Ja tylko wyrażam swoje zdanie. Klucz do mojego zostania? Oczywiście zwycięska drużyna, chcę wygrywać wraz z klubem. Nie chcę nigdzie odchodzić, ale chcę walczyć o najważniejsze trofea. Na ten moment nie rozmawiamy o mojej umowie. Gdyby tak było, ojciec by mi o tym powiedział.
Na koniec Messi wypowiedział się na temat swoich synów oraz relacji z Cristiano Ronaldo. W mediach społecznościowych furorę robi Mateo Messi, o którym sam Leo mówił, że często cieszy się ze zwycięstw rywali Barcelony. Teraz zawodnik broni jednak syna przed takimi opiniami. Powiedział też, że chętnie udałby się na obiad ze wspomnianym wyżej Portugalczykiem.
- Kiedy przegrywamy, moje dzieci strasznie to przeżywają. Zwłaszcza Thiago, bo on rozumie już nieco więcej. Mateo był na mnie wściekły, kiedy powiedziałem w wywiadzie, że kibicuje moim przeciwnikom. Tak samo było z tym filmikiem, gdzie rzekomo cieszył się z gola Betisu. To nieprawda. To było po jednej z naszych akcji. Trafiliśmy w boczną siatkę, a on myślał, że padł gol.
- Obiad z Cristiano Ronaldo? Tak, poszedłbym. Nie mam z nim żadnego problemu, zawsze to powtarzałem. Może nie jesteśmy przyjaciółmi, nigdy nie dzieliliśmy nawet szatni, ale za każdym razem widzimy się na galach. Ostatnio nawet dość długo rozmawialiśmy. Nie wiem czy dojdzie do obiadu, nasze drogi niezbyt się stykają z wiadomych powodów, każdy z nas ma swoje życie, zobowiązania. Ale jasne, przyjąłbym zaproszenie.