Wyznanie Bojana: Miałem ataki lęku, ale nikt nie chciał o tym mówić

Wyznanie Bojana: Miałem ataki lęku, ale nikt nie chciał o tym mówić fot. Transfery.info
Dawid Kurowski
Dawid Kurowski
Źródło: Guardian

Bojan Krkić jeszcze raz pochylił się w rozmowie z dziennikarzem nad tym, dlaczego podczas kariery nie odniósł przewidywanych wcześniej sukcesów.

W zespołach młodzieżowych Barcelony Bojan Krkić zdobył niemal 1000 bramek i szybko zyskał status nowego Lionela Messiego. Hiszpan postanowił opowiedzieć, jak wielkie oczekiwania wpłynęły na niego. Zamiast pełnej sukcesów kariery w „Dumie Katalonii”, napastnik występował w: Romie, Milanie, Ajaksie, Stoke, Mainz czy Deportivo Alaves i wydaje się, że nigdzie nie potrafi znaleźć swojego miejsca.

Bojan zapewnił, że kocha piłkę nożną, to całe jego życie i bardzo duży problem. Wynika to z faktu, że został wrzucony do tego świata jako siedemnastoletni chłopak, presja narastała z każdym jego golem i występem, a później błędem i gorszym wykończeniem. W tak niewyrozumiałym środowisku Krkić zaczął miewać ataki lęku.

- To wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Pod względem piłkarskim szło mi dobrze, ale pod względem osobistym nie. Musiałem z tym żyć, a ludzie mówią, że moja kariera nie jest taka, jak przewidywano. Gdy wszedłem do pierwszego zespołu, to mówiono: „Nowy Messi”. Okej, zgadzam się na porównania z Messim… ale jakiej kariery się spodziewaliście?

- Jest mnóstwo rzeczy, z których ludzie nie zdają sobie sprawy. Nie pojechałem na Mistrzostwa Europy w 2008 roku ze względu na stany lękowe, ale w mediach pisano, że jadę na wakacje. Zostałem powołany do reprezentacji Hiszpanii na mecz z Francją - mój debiut - i powiedziano, że nie gram ze względu na problemy żołądkowe, a w rzeczywistości był to atak paniki. Nikt nie chce o tym mówić. Piłka nożna nie jest tym zainteresowana.

- W wieku 17 lat moje życie zmieniło się całkowicie. Pojechałem na Mistrzostwa Świata do lat 17 w lipcu i nikt mnie nie znał, ale po powrocie nie mogłem nawet przejść przez drogę. Kilka dni później zadebiutowałem z Osasuną, minęły trzy lub cztery dni i zadebiutowałem w Lidze Mistrzów, za chwilę strzeliłem z Villarreal i w lutym przyszło pierwsze powołanie do reprezentacji Hiszpanii. I wszystko szło świetnie, ale dochodzisz do pewnego momentu, gdy twoje ciało mów „stop”.

- Lęk wpływa na każdego w inny sposób. Rozmawiałem z kimś, kto ma uczucie, jakby jego serce biło 1000 razy na minutę. W moim przypadku to były zawroty głowy, uczucie podobne do przechodzenia choroby przez całą dobę. 

- Wszędzie czułem presję, ogromną, ona nigdy nie znikała. Przed spotkaniem z Francją i wejściem do szatni czułem się dobrze, ale wtedy pojawiły się te zawroty głowy, panika, przytłoczenie i położyli mnie na leżance u fizjoterapeuty. To był pierwszy raz, ale takie paskudne etapy przechodziłem także w przyszłości. Są leki i terapie psychologiczne na pokonanie tej przypadłości, strachu. To wszystko rozpoczęło się w lutym i trwało do lata, gdy nadszedł czas na Mistrzostwa Europy. Zdecydowałem się, że nie mogę pojechać. Chciałem się odizolować.

- Każdy w federacji wiedział: Luis Aragones, Fernando Hierro. Hierro wysyłał mi w każdym tygodniu wiadomość z pytaniem o samopoczucie, a przed ogłoszeniem składu zadzwonił. Powiedział: „Bojan, powołamy cię”. Jechałem wtedy samochodem na trening i odpowiedziałem: „Przykro mi to mówić, ale nie mogę pojechać”. Przyjechałem na Camp Nou i Carles Puyol od razu powiedział: „Bojan, będę przy tobie przez cały czas. Będę tam dla ciebie”. Powiedziałem: „Puyi, nie mogę. Biorę leki, jestem na krawędzi”. Następnego dnia zobaczyłem nagłówek: „Hiszpania powołała Bojana, Bojan mówi nie”.

- Ten tytuł w gazecie całkowicie mnie rozbił, przedstawiał sytuację tak, jakby mi nie zależało. Pamiętam, że byłem w Murcii i ludzie mnie obrażali; o niczym nie wiedzieli, pomyśleli, że nie chcę grać dla kadry. To było trudne, pomimo tego, że w tamtym momencie nie obchodziły mnie zupełnie słowa ludzi. Nagłówek prawdopodobnie wypłynął z federacji, dlatego to tak bolesne. Jak można mnie powołać – wiedząc o moim stanie zdrowia – i następnego dnia podawać informację gazetom w ten sposób? Czułem się naprawdę samotny. Do dzisiaj są ludzie, którzy mówią: „Dlaczego nie pojechałeś?”.

- Dlaczego tego nie wytłumaczyłem od razu? Bałem się. Byłem chory. Byłem przytłoczony. Nie wiedziałem, co robię. Pamiętam, że udzielałem wywiadu dla „Barca TV” i powiedziałem, że potrzebuję wakacji. Wiedziałem, że to niewłaściwe… ale wtedy nie miałem pojęcia, co zrobić, a bomba i tak już eksplodowała. Próbowaliśmy jedynie zapanować nad ogniem. Czułem jedynie, że muszę uciec na każdy możliwy sposób. Dziesięć lat później, patrzę wstecz i ta reakcja mnie nie zaskakuje. Ludzie obawiają się przyznania, że sytuacja nie układa się po ich myśli i to, co się liczy dla piłki nożnej, to żeby było okej. Nawet zatuszowane.

- Byłem młody, trzeba szybko pokonywać przeszkody, ale mówiąc językiem medialnym – sposób w jaki ludzie mnie postrzegają, trochę mnie zniszczył.

- Pozostanie w Barcelonie i siedzenie na ławce byłoby proste, ale ja musiałem odejść. Może w pewnych momentach mogłem wykazać więcej cierpliwości, jednak za każdym razem byłem szczery przy podejmowaniu decyzji. Zawsze chciałem grać. Masz swoją ścieżkę – Włochy, Holandia, Niemcy, Anglia – ale Barcelona warunkuje wszystko. Ludzie nie cenią tego, co obecnie robię. Zawsze powtarzają: „Spójrzmy czy Bojan zdoła wrócić na swój najlepszy poziom”. Ale jaki on jest? Każdego sezonu osiągałem ten poziom, czasem na dłużej, czasem na krócej, ale zawsze konkuruje dając z siebie wszystko.

- Ludzie mówili do mnie, że powinienem stać się bardziej hijo de puta lub a cabrón [skurwysynem, dupkiem – przyp. red.]… W dodatku miałbym być coraz bardziej taki, wraz z podnoszeniem swojego poziomu. Ale nie mogłem. Gdy tylko starałem się grać bardziej groźnego, kompletnie mi to nie wychodziło i się gubiłem.

- Po zwycięstwie w finale Ligi Mistrzów w 2009 roku Thierry Henry powiedział do mnie, że przyszedł do Barcelony właśnie po to. Pomyślałem wtedy, że ten facet jest absolutną legendą i po przekroczeniu 30 roku życia wygrał pierwszą Ligę Mistrzów, a ja miałem wtedy 18 lat. Przecież istnieją zawodnicy, którzy nigdy nie zagrali w Lidze Mistrzów, dlatego czuję się uprzywilejowany.

- Najważniejszą rzeczą nie są jednak trofea, a doświadczenia, przeżycia, rzeczy posiadane w sercu. Nikt nie może ci tego zabrać. Ludzie, którzy wypowiadają się źle na twój temat, zapomną o tym. Jeśli Victor Valdes, najlepszy bramkarz w historii Barcelony, został zapomniany, to jak mieliby pamiętać o mnie? To, co zostanie na końcu, to ja i moja duma, momenty, wiele unikalnych chwil, których inni piłkarze nigdy nie przeżyli.

- Kocham piłkę nożną, wciąż jestem młody, cieszę się graniem i nie mam zamiaru kończyć – powiedział Bojan.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] „Takich piłkarzy szuka Górnik Zabrze” „Takich piłkarzy szuka Górnik Zabrze” Rekord transferowy Jakuba Piotrowskiego?! Rekord transferowy Jakuba Piotrowskiego?! Latający Kevin de Bruyne! Ekwilibrystyczny gol gwiazdy Manchesteru City [WIDEO] Latający Kevin de Bruyne! Ekwilibrystyczny gol gwiazdy Manchesteru City [WIDEO] Tyle Bayern Monachium musi zapłacić za nowego trenera Tyle Bayern Monachium musi zapłacić za nowego trenera OFICJALNIE: Wyjaśniła się przyszłość Sérgio Conceição OFICJALNIE: Wyjaśniła się przyszłość Sérgio Conceição „Tak, chcę zostać nowym trenerem Liverpoolu” „Tak, chcę zostać nowym trenerem Liverpoolu” Jarosław Niezgoda coraz bliżej nowego klubu?! Trenuje na pełnych obrotach Jarosław Niezgoda coraz bliżej nowego klubu?! Trenuje na pełnych obrotach

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy