Odkąd szkoleniowiec „Blaugrany” publicznie oświadczył, że wraz z końcem sezonu ustąpi ze stanowiska, wyniki w stolicy Katalonii zaczęły się zgadzać. Od ostatniej rozczarowującej porażki z Villarrealem minęły ponad dwa miesiące (11 spotkań) i do tej pory nikt nie potrafi znaleźć recepty na ogranie tego zespołu.
Krwi faworyzowanej Barcelonie w sobotni wieczór próbowało napsuć Las Palmas, lecz z biegiem czasu wydawało się jasne, że nawet odniesienie remisu przez przyjezdnych będzie arcytrudnym zadaniem. W 24. minucie bezpośrednią czerwoną kartkę za faul na Raphinhi obejrzał bramkarz Álvaro Vallés.
Domownicy rozgrywający tymczasowo spotkania na Montjuïc musieli jednak uzbroić się w cierpliwość, aby przełamać obronę rywala. Jedną z dogodnych szans przyszło zmarnować Robertowi Lewandowskiemu.
Poprzeczka! Robert Lewandowski wciąż czeka na (uznanego) gola z Las Palmas, ale dalej mamy 0:0. Okazje jednak jak najbardziej są 👇
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 30, 2024
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ PREMIUM i CANAL+ online: https://t.co/P5UQXX9TxQ pic.twitter.com/Br7gRC4if2
Ostatecznie reprezentant Polski nie wpisał się na listę strzelców. Pobyt na murawie zakończył na kwadrans przed końcowym gwizdkiem.
Kulminacyjny moment nastąpił w drugiej odsłonie. Trzy minuty po wejściu z ławki João Félix świetnie wypatrzył wychodzącego na wolną pozycję Raphinhę. Skrzydłowy wpakował piłkę do siatki. To piąte trafienie reprezentanta „Canarinhos” w tej kampanii.
KONIEC! @FCBarcelona pokonuje Las Palmas, do wygranej wystarczyło trafienie Raphinii⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 30, 2024
📺 Oglądajcie mecze @LaLiga w CANAL+ online: https://t.co/P5UQXX9TxQ pic.twitter.com/IOZiy4yAZH
Barça zbliżyła się w tabeli LaLigi do Realu Madryt na pięć punktów. „Królewscy” swój pojedynek stoczą w niedzielę 31 marca o 21:00 przeciwko ambitnemu Athletikowi.