„Yeti” w Ekstraklasie. Miał być gwiazdą, nadal nie zadebiutował

2025-11-24 07:50:43; Aktualizacja: 1 godzina temu
„Yeti” w Ekstraklasie. Miał być gwiazdą, nadal nie zadebiutował Fot. IMAGO / Nicolo Campo
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Transfery.info

Cracovia zanotowała, przynajmniej na papierze, mocne okno transferowe. Wiele oczekiwano od sprowadzonego prosto z Serie A Gabriela Charpentiera, o którego zabiegał także Lech Poznań. 26-latek nadal nie zadebiutował w barwach „Pasów”, a kibice zastanawiają się, co się z nim dzieje.

Latem kilka klubów z Ekstraklasy ruszyło po nowego napastnika. Pod koniec sierpnia pojawiła się informacja, że Lech Poznań przedstawił ofertę kontraktu Gabrielowi Charpentierowi. Urodzony w Kongo zawodnik nie figurował wówczas w planach rywalizującej w Serie A Parmy.

Tak się złożyło, że jakiś czas później 26-latek rzeczywiście zawitał w Polsce. Ostatecznie jednak dołączył niespodziewanie do Cracovii.

Przejawiająca ogromne ambicje drużyna miała nadzieje, że sprowadziła jakościowego gracza, który stanie się czołową postacią w jej ofensywie. 

„Kilku kandydatów wręcz do gwiazd ligi – Aleksić, Charpentier, Klich, Šutalo czy Stojilković. Do tego dobry start Luki Elsnera. Na papierze wygląda świetnie” - oceniał Mateusz Janiak.

„Zawodnik o dobrych predyspozycjach fizycznych. Ma inną charakterystykę niż Stojilković, który potrafi wziąć na siebie obrońcę i uciec w przestrzeń. Charpentier z kolei lepiej czuje się w polu karnym - potrafi się tam odnaleźć i zdobyć bramkę głową” - dodał Tomasz Kupisz.

Charpentier w poprzednim sezonie przeżywał jednak trudne chwile. Na początku grudnia uszkodził ścięgno Achillesa, przez co pauzował przez ponad pół roku. Dopiero w czerwcu wrócił do treningów. Sztab Cracovii musiał więc doprowadzić go do odpowiedniego stanu.

Na początku października Kongijczyk zagrał w meczu trzecioligowych rezerw, trafiając nawet do siatki. Od tego momentu słuch o nim zaginął. Klub nie poinformował, kiedy będzie do dyspozycji trenera.

W ostatnim czasie wyraźnie podupadła forma Filipa Stojilkovicia, dlatego kibice zastanawiają się, co dalej z Charpentierem. Przed startem rozgrywek to właśnie on wyglądał na kandydata do gry w podstawowym składzie.

„Mityczna postać w szeregach Cracovii. Ktoś go kiedyś widział ? Wydaje mi się że nawet kontuzjowany by się przydał przy paździerzu który gramy”;

„Kuźwa zapomniałem,że on przeszedł do Cracovii”;

„Nasz osławiony licznymi sukcesami sztab medyczny powiedział latem, że będzie git, facet zdrowy i za chwilę będzie lądował bramy jak jakiś Lewandowski. Pół wypożyczenia mija i dalej mamy w Klubie Yeti - podobno jest, jakieś ślady zostawił, ale nikt jeszcze go nie widział” - czytamy w komentarzach.