Zakaz stadionowy dla Wengera?!

Co prawda „Kanonierzy” pokonali w weekend Burnley 2:1, jednak ich menedżer nie będzie dobrze wspominał tego spotkania. Francuz otrzymał czerwoną kartkę po tym jak miał obrazić arbitra, Jona Mossa. Na tym jednak nie skończyły się problemy Wengera. Kiedy stał on w tunelu prowadzącym do szatni popchnął sędziego technicznego, Anthony'ego Taylora. Kontakt nie był zbyt groźny, ale może nieść za sobą poważne konsekwencje.

Władze angielskiej federacji nie tolerują tego typu zachowań i ku przestrodze zamierzają surowo ukarać Francuza. Wenger może otrzymać zawieszenie na trzy lub więcej spotkań, lecz zakaz nie będzie obowiązywał wyłącznie strefy dla trenerów, a całego stadionu. Oznacza to, że mecze z Southampton w FA Cup, Watfordem i kluczowe dla losów mistrzostwa starcie z Chelsea menedżer może obejrzeć jedynie w telewizji.

Trzymeczowe zawieszenie to i tak niski wymiar kary, ponieważ Wengerowi grozi nawet sześć spotkań poza ławką trenerską. Menedżer Arsenalu zdążył już przeprosić za całą sytuację.

- Powinienem był się zamknąć i przepraszam, że tego nie zrobiłem. Nie powiedziałem niczego złośliwego, powinienem utrzymać kontrolę nad sobą, nawet w tak gorączkowych sytuacjach. Co takiego powiedziałem? Coś, co słyszy się w futbolu na co dzień, w dziewięciu na dziesięć przypadków nie zostałbym wyrzucony. Jeśli jednak tak się stało, to tak po prostu jest, mogłem zupełnie nic nie mówić - tłumaczy Wenger.