Były opiekun FC Barcelony pozostaje bez pracy od stycznia zeszłego roku. Ostatnio coraz więcej zaczyna się mówić o jego powrocie na ławkę trenerską. Jeszcze przed tygodniem Hiszpan miał być poważnym kandydatem do objęcia Manchesteru United, a kilka tygodni temu łączono go z Newcastle United. Teraz, niemający nic przeciwko podjęciu zagranicznego wyzwania Valverde, trafił na listę życzeń Flamengo.
Klub z Rio de Janeiro zwolnił Renato Gaúcho zaraz po przegranym finale Copa Libertadores i obecnie poszukuje jego następcy. Trenerzy z Brazylii nie są brani pod uwagę.
Faworytem mediów był do tej pory Argentyńczyk Marcelo Gallardo z River Plate, ale okazuje się, że „Mengo” myśli raczej o kimś z Europy.
Kandydatów jest trzech. To mający za sobą niezbyt udane przygody w Watfordzie i Valencii Javi Gracia, bardziej ceniony na Starym Kontynencie Rudi Garcia i właśnie Valverde, którego z tej trójki Flamengo chciałoby zdecydowanie najbardziej. Problem mogą być jednak finanse.
Hiszpan w Barcelonie mógł liczyć na kilkanaście milionów euro za sezon. „Czerwono-Czarni” są w stanie zaproponować cztery-pięć milionów, co na warunki południowoamerykańskie i tak stanowiłoby bardzo dużą sumę.