Zbigniew Jakubas zły na kibiców Motoru Lublin. Apeluje o zmianę

2023-03-07 16:30:56; Aktualizacja: 1 rok temu
Zbigniew Jakubas zły na kibiców Motoru Lublin. Apeluje o zmianę Fot. Wojciech Szubartowski / PressFocus
Paweł Hanejko
Paweł Hanejko Źródło: Motor Lublin

Motor Lublin zwołał specjalną konferencję prasową, która miała być odpowiedzią na ostatnie wydarzenia z udziałem trenera Gonçalo Feio. Udział wziął w niej właściciel klubu Zbigniew Jakubas, który zaczepił kibiców drugoligowca.

Motor Lublin w końcu uporał się z problemami na tle sportowym i z kolejki na kolejkę pnie się w tabeli drugiej ligi. Ostatnio jednak pojawił się nowy kłopot w postaci konfliktu pomiędzy trenerem Gonçalo Feio a prezesem klubu Pawłem Tomczykiem oraz rzeczniczką Pauliną Maciążek.

Ucierpiał szczególnie ten pierwszy, który po starciu z Portugalczykiem trafił do szpitala.

W związku z całą sytuacją władze Motoru Lublin postanowiły zwołać specjalną konferencję prasową, a udział wzięli w niej nie tylko Feio, ale i właściciel Zbigniew Jakubas.

Biznesmen nie krył rozczarowania ostatnią postawą najzagorzalszych kibiców klubu, którzy bojkotowali potyczkę w ramach Pucharu Polski przeciwko Rakowowi Częstochowa. Wystosował do nich specjalny apel.

- Zaczęliście bojkot, licząc, że nikt na stadion nie przyjdzie? Zastanówcie się, czemu to miało służyć? Każdy w wolnym kraju ma prawo przyjść na stadion i wyrazić swoje zdanie, ale nie zmuszać do tego innych. Na szczęście ten wasz pomysł się nie udał, bo ludzie i tak przyszli na mecz i zapłacili za te bilety po 50 czy 60 złotych - stwierdził.

- Porównajcie sobie ceny biletów dla dzieci, które przychodzą na stadion żużlowy. To samo w Zielonej Górze, gdzie grała Legia Warszawa i tam ceny wejściówek były po 100 złotych i przyszło mnóstwo ludzi. Jeśli klub nie będzie wspierany przez kibiców, to nie będzie funkcjonował. Ja mogę teraz napisać na kartce kilka klubów, które grają wyżej, niż my i zniknie z piłkarskiej mapy. Prawdziwy fan nigdy swojej drużynie nie szkodzi. Popatrzcie na Wisłę Kraków, Ruch Chorzów, a o drużynach łódzkich to nawet nie mówię.

- Zastanówcie się, co robimy. Albo to jest klub, który jest naszą wspólną ojczyzną albo miejscem do robienia jakichś wspólnych interesików - stwierdził.