Znakomita forma strzelecka „Lewego” nie pozwoliła mu na końcowy triumf. Przypomnijmy, że do momentu zakończenia głosowania, tj. ósmego listopada, pokonywał on bramkarzy rywali 44 razy. Dla porównania Lionel Messi zdobył w tym czasie 39 bramek.
Pomimo tego to Argentyńczyk ostatecznie został wybrany najlepszym piłkarzem 2019 roku w plebiscycie organizowanym przez „France Football”. Z kolei polski napastnik musiał zadowolić się ósmym miejscem. 31-latek nie ukrywa jednak, że już sama możliwość uczestniczenia w gali była dla niego czymś dużym.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że jako osoba z Polski, będąc tutaj na takiej gali, jest to dla mnie zaszczyt. Może nie za każdym razem mogłem przyjechać, w tym roku się udało, i tak jak powiedziałem, fajnie tu być – powiedział w rozmowie ze stacją TVP Sport.
Polak na gali zajął zaszczytne miejsce w pierwszym rzędzie obok takich piłkarzy jak Lionel Messi czy Virgil van Dijk. Jak jednak sam zdradził, z uwagi na barierę językową nie było mu dane zbyt długo porozmawiać z gwiazdą reprezentacji Argentyny i Barcelony.
– Te znajomości są bardziej z boisk. Może nie w takich strojach, ale ja nie mam z tym problemu. Dobrze się czuję, też jestem w garniturze, dlatego podchodzę do tego z uśmiechem na twarzy. Z Leo jest trochę problem językowy, dlatego wymieniliśmy tylko kilka słów, nic wielkiego – stwierdził.
Lewandowski, choć z pewnością liczył na wyższe miejsce, do wyników głosowania podchodzi ze sporym dystansem.
– Rozczarowania żadnego nie ma. Cieszę się, że mogę tu być. To dla mnie coś innego. Wiadomo, że jak to plebiscyty - czasami są rozczarowania albo jakieś niespodzianki - rządzą się własnymi prawami. Gratulację dla zwycięzcy, a tak naprawdę dla wszystkich osób, które mogły się tutaj znaleźć – rzekł.
– Wszystko, co robię teraz w tym sezonie, to też będzie procentowało także w przyszłym. Podchodzę do tego na spokojnie. To są rankingi, które czasami szokują bardziej lub mnie, ale ja to akceptuję. Nie mam żadnego żalu i tak do tego podchodzę – dodał.