Zmagał się z poważną chorobą. W dwóch ostatnich meczach dał zwycięstwa rezerwom Lecha Poznań
2024-08-29 16:59:38; Aktualizacja: 2 miesiące temuW dwóch ostatnich spotkaniach drugiego zespołu Lecha Poznań błysnął Maksym Czekała, który trafił do siatki przeciwko Wdzie Świecie i Wybrzeżu Rewalskiemu Rewal w III lidze. Nieco więcej na jego temat napisał Maksymilian Dyśko z „Głosu Wielkopolskiego”.
20-letni Maksym Czekała urodził się w Poznaniu. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w tamtejszym Koziołku, z którego trafił do Lecha. W jego szeregach występował w juniorach, aż w końcu dołączył do drużyny rezerw. Miał też styczność z pierwszym zespołem. Trenował z nim, a już w sezonie 2021/2022 za kadencji Macieja Skorży znalazł się w kadrze meczowej na starcie w Ekstraklasie, ale do tej pory w nim nie zadebiutował.
W obecnych rozgrywkach 20-letni ofensywny pomocnik otrzymał cztery szanse od Grzegorza Wojtkowiaka w rezerwach. W każdym przypadku wszedł na murawę z ławki rezerwowych.
W ostatnich spotkaniach z Wdą Świecie oraz Wybrzeżem Rewalskim Rewal zameldował się na boisku w 85. i 76. minucie. Mimo krótkiego czasu gry wpisał się na listę strzelców. Ostatnio pokonał bramkarza rywali po uderzeniu głową. Co istotne dla całej drużyny - jego bramki dały jej zwycięstwa 1:0 oraz 2:1. Popularne
Maksymilian Dyśko przypomniał, że młody zawodnik jeszcze nie tak dawno temu zmagał się z poważną chorobą. Jej nazwa nie padła, ale sam piłkarz opowiedział trochę o tym, co go spotkało.
- Bardzo zmienił się mój organizm i musiałem go poznawać na nowo. Najtrudniejsza w tym wszystkim była bezradność, ponieważ w 100 procent nie miałem i nie mam wpływu na moje zdrowie. Kto zna całą historię od początku mojej choroby, to wie, jak bardzo nie mogłem z tym się pogodzić i ile wysiłku fizycznego, a przede wszystkim psychicznego musiałem włożyć, żeby wrócić do gry w piłkę - przyznał (więcej TUTAJ).
Czekała dodał, że z pewnością chciałby pojawiać się na murawie od pierwszej minuty. Jemu samemu dodałoby to pewności i wierzy w to, że jednocześnie przyniosłoby korzyść drużynie.
Jego kontrakt z „Kolejorzem” obowiązuje do końca roku i na razie nie wiadomo, jak potoczą się losy gracza.