Zmiana planów Abramowicza. Nowa lista następców Conte!
2018-04-19 09:08:51; Aktualizacja: 6 lat temuRoman Abramowicz może zrezygnować z walki o znanych i cenionych menedżerów.
Chelsea wciąż nie poddaje się w walce o Ligę Mistrzów, ale dni Antonio Conte na Stamford Bridge wydają się być i tak już policzone. Drugi sezon menedżera jest już tak udany jak pierwszy, mistrzowski, a na domiar złego Włoch często popada w konflikt z szefostwem klubu, głównie w temacie transferów. Właściciel klubu chce zmian i przeczesuje rynek szkoleniowców w poszukiwaniu tego najbardziej właściwego trenera.
Do tej pory z „The Blues” łączeni byli znani i cenieni szkoleniowcy tacy jak Luis Enrique, Massimiliano Allegri, Maurizio Sarri czy Leonardo Jardim. Mogłoby się wydawać, że to z tej listy będzie wybierać Roman Abramowicz, ale okazuje się, iż Rosjanin zmienił swoje plany. „The Telegraph” informuje, że działacz ma teraz zupełnie inną koncepcję, która będzie jednak wymagała sporo cierpliwości.
Według dziennika, Chelsea planuje zatrudnić trenera z mniejszym doświadczeniem, ale potrafiącego odpowiednio zmotywować drużynę i prezentować ładny dla oka, nowoczesny futbol. Marzeniem Abramowicza byłby Mauricio Pochettino, ale wyciągnięcie go z Tottenhamu byłoby praktycznie niemożliwe. Dlatego też Abramowicz idzie dalej i na jego liście znaleźli się tacy trenerzy jak Eusebio Di Francesco (Roma), Julian Nagelsmann (Hoffenheim) czy nawet David Wagner (Huddersfield).Popularne
Dziennik nie wyklucza, iż mistrzowie Anglii z poprzedniego sezonu mogą ponownie zainteresować się również Eddie'm Howem czy Seanem Dyche'em, którzy byli na celowniku Chelsea zanim do klubu przyszedł Conte. Gdyby do klubu dołączył któryś ze wspomnianych wyżej menedżerów, miałby on otrzymać więcej czasu na zbudowanie zespołu, którzy w przyszłości mógłby sięgać po kolejne trofea.
„The Telegraph” zastanawia się jednak, czy Abramowiczowi wystarczy cierpliwości. Do tej pory menedżerowie nie zostawali w Chelsea na lata, ale potrafili spełnić podstawowe żądanie w postaci zdobytych trofeów. Przykład André Villasa-Boasa pokazuje, że na Stamford Bridge nie zawsze jest wystarczająca cierpliwość wobec projektu spokojnej budowy zespołu, ale Abramowicz twierdzi, że od tamtej pory klub znacznie się zmienił, przede wszystkim nie w nim tylu charyzmatycznych postaci, które mogłyby się buntować, gdy byłyby pomijane kosztem wprowadzania młodszych graczy.