Znany trener był o krok od Realu Madryt. „Wszystko było uzgodnione. Z bólem serca odrzucił ofertę”

Latem 2021 roku po wyczerpującym sezonie Zinédine Zidane po raz drugi zrezygnował z funkcji trenera Realu Madryt, wywołując w klubie spore zaskoczenie. Po niespodziewanym ogłoszeniu działacze kluby przyjrzeli się kilku kandydaturom, w tym Joachima Löwa, Xabiego Alonso, Mauricio Pochettino czy Raúla.

Ostatecznie pieczę nad wynikami zespołu przejął Carlo Ancelotti, którego kariera znajdowała się na zakręcie. Sympatia wobec postaci Włocha odegrała jednak kluczową rolę w decyzji Florentino Péreza.

Jak się jednak okazuje, faworytem do zastąpienia Zidane'a był młodszy rodak 64-latka, Massimiliano Allegri.

Sześciokrotny zdobywca scudetto przebywał wówczas przez prawie dwa lata bez pracy. Po naznaczonym sukcesami okresie w Juventusie zdecydował się na przerwę. Propozycja z Madrytu wydawała się początkowo mieć na tyle dużą moc, by wyrwać trenera z Livorno ze spokojnych chwil niezmąconych piłkarską presją.

Dla Allegriego praca na Estadio Santiago Bernabeu była wymarzoną opcją, dlatego też doszło do porozumienia. Do formalizacji współpracy zabrakło jedynie podpisu na umowie.

Prywatne problemy i nieoczekiwana, błagalna, prośba Juventusu skłoniły 56-latka do odrzucenia propozycji.

- Gdyby podpisał kontrakt, Allegri byłby trenerem Realu Madryt. Wszystko było uzgodnione, wszystko, wszystko. Ale ostatecznie, z bólem w sercu, zdecydował się tego nie robić. To był bolesny akt dla obydwu stron. Nie podpisał kontraktu z innym klubem, który oferował mu więcej, ale zdecydował się pozostać we Włoszech. Zbiegły się dwie sprawy: problemy rodzinne i propozycja powrotu do Juventusu. Moment, w którym zadzwoniłem i powiedziałem Realowi „nie” był bardzo trudny - zdradził w rozmowie z Relevo.com agent Allegriego, Giovanni Branchini.

- Real Madryt to fantastyczny zespół, mający niesamowitych specjalistów. To było marzenie Allegriego i, szczerze mówiąc, byłoby to dla mnie także wielką satysfakcją zawodową - dodał były przedstawiciel Ronaldo Luísa Nazário de Limy, będący także bliskim przyjacielem Carlo Ancelottiego.