Przypomnijmy, że do olbrzymiego skandalu doszło podczas hitowego starcia siódmej kolejki Premier League pomiędzy Tottenhamem a Liverpoolem (2:1). W 34. minucie, przy stanie 0:0, sędziowie nie uznali gola strzelonego przez Luisa Díaza, twierdząc, że w momencie podania znajdował się on na pozycji spalonej. Powtórki pokazały jednak, że było inaczej.
Arbitrzy odpowiadający w tym meczu za obsługę systemu VAR nie naprawili tej pomyłki swoich kolegów z boiska. Według doniesień „The Guardian” stało się tak z uwagi na błąd w komunikacji między nimi, ponieważ ci zasiadający przed monitorami myśleli, że główny Simon Hooper początkowo bramkę uznał, a oni tylko to potwierdzili.
PGMOL, organ odpowiedzialny w Anglii za sędziowanie meczów, tuż po zakończeniu starcia przyznał, że doszło do błędu, jednak wyniku rywalizacji nic już nie zmieni.
W mediach społecznościowych zawodnik Tottenhamu Cristian Romero pochwalił się zwycięstwem swojej drużyny, a pod jego postem gracz Liverpoolu Alexis Mac Allister napisał: „To normalne, kiedy grasz w 12”. Jego kolega z reprezentacji Argentyny odpowiedział mu: „Idź płakać w domu”.
Według „The Sun” piłkarza „The Reds” za swoje słowa na temat Simona Hoopera może czekać teraz kara ze strony FA, ponieważ sugerują one, że arbiter celowo nie uznał bramki dla gości, sprzyjając „Kogutom”. Z konsekwencjami za tego typu przewinienia mieliśmy do czynienia w zeszłym sezonie w Hiszpanii.