Bereszyński zimą 2017 roku opuścił Polskę i od tego czasu buduje swoją markę we Włoszech. Przez te lata rozegrał dla Sampdorii prawie 190 spotkań, notując również epizody na wypożyczeniach w Napoli i Empoli. Właśnie w ramach transferu czasowego trafił do tej ostatniej drużyny.
W Empoli 31-latek notuje naprawdę trudny początek. Ekipa ze Stadio Carlo Castellani tkwi w strefie spadkowej, mając na koncie zaledwie cztery punkty po ośmiu kolejkach.
Bereszyński najlepszy okres pod kątem zdobytych trofeów przeżywał jednak w Legii Warszawa. Trafił do niej z Lecha Poznań, co okazał się świetnym ruchem. W ciągu czterech lat podnosił ze stołeczną ekipą pięć pucharów, w tym czterokrotnie za mistrzostwo kraju. Nie powinno zatem dziwić, że defensor nadal wspomina Łazienkowską z sentymentem.
Ów sentyment można przeobrazić się w powrót, o czym reprezentant Polski porozmawiał z Robertem Błońskim z „Przeglądu Sportowego Onet”.
- Już kiedyś powiedziałem, że jeśli wrócę kiedyś grać w Polsce, to jedynym klubem jest Legia. Po skończeniu kariery będę mieszkał w stolicy, zakochałem się w Warszawie, spędziłem tu wiele wspaniałych chwil, zdobyłem cztery mistrzostwa i dwa krajowe puchary, zagrałem w Champions League. Uczestniczyłem w jednym z lepszych momentów klubu w historii - tłumaczył uczestnik Mistrzostw Świata w Katarze.
Sprowadzenie 31-latka nie musi być wcale łatwe. Ten będzie zwracał uwagę na kwestie finansowe.
- Mam swoje miejsce w Warszawie, wiem, gdzie zbuduję dom. Tylko jeszcze nie wiem kiedy. Przez kilka lat chcę grać na najwyższym poziomie, kwestie finansowe też są istotne.