Pojedynek wymienionych drużyn nie należał do nazbyt interesujących. Mimo to zwrócił uwagę bezstronnych kibiców z dwóch powodów. Pierwszym z nich było skandaliczne zachowanie szkoleniowca Nenada Bjelicy wobec Leroy'a Sané, za które został ukarany czerwona kartką i wkrótce poniesie zapewne poważniejsze konsekwencje swojego czynu.
Z kolei drugim są nieustające kłopoty ze zdrowiem piłkarzy urzędującego mistrza Niemiec. Po środowym starciu z kontuzjami zmaga się kolejnych trzech piłkarzy - Dayot Upamecano, Konrad Laimer oraz Joshua Kimmich.
Francuz został zmuszony do opuszczenia boiska w przerwie spotkania po tym, jak doznał urazu mięśnia uda.
Austriak zszedł natomiast z murawy tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, a Niemiec dograł je do końca, ale narzekał po nim na problem z barkiem.
Cała trójka przejdzie niezbędne badania i po ich zakończeniu okaże się, ile będą musieli pauzować.
Trener Thomas Tuchel zapewnił jednocześnie na pomeczowej konferencji, że klub nie zamierza dodatkowo uaktywniać się na rynku transferowym w celu sprowadzenia większej liczby defensywnych zawodników.
- Dayot doznał urazu w tylnej części uda. W jego przypadku absencja jest kwestią tygodni, a nie dni. Jest to niezwykle gorzkie dla niego i dla nas. Od wielu tygodni jest w absolutnie doskonałej formie. Ma ambicję i wolę zwycięstwa. To nas wszystkich bardzo boli - stwierdził o graczu z dorobkiem trafienia w 22 występach w bieżących rozgrywkach.
- Laimer też ma problem i martwi mnie bardziej niż Josh. Nie porzucimy jednak naszej strategii z powodu urazu mięśniowego - kontynuował na temat sytuacji autora bramki oraz dwóch asyst w 27 meczach oraz piłkarza łączonego z niedaleką przeprowadzką do Manchesteru City czy Liverpoolu.
- Nie będziemy robić kolejnego transferu. Kim do nas wraca, przejdziemy przez to. Pracujemy nad tym i nie popadamy w panikę - zapewnił Tuchel w kwestii aktywności Bayernu Monachium na rynku transferowym, gdzie prowadzi rozmowy w sprawie uzupełnienia prawej flanki defensywy osobą Nordiego Mukiele z Paris Saint-Germain.