Thomas Tuchel formalnie nadal odpowiada za wyniki Bayernu Monachium, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że po sezonie na ławce trenerskiej dojdzie do przetasowań.
Drużyna z Bawarii prezentuje się bowiem poniżej oczekiwań i istnieje spore ryzyko, że zakończy bieżące rozgrywki bez żadnego trofeum.
W obliczu dziesięciu punktów straty do Bayeru Leverkusen w Bundeslidze tak naprawdę Liga Mistrzów stanowi jedyną okazję.
A przecież trzeba odrobić straty z pierwszego starcia przeciwko Lazio (0-1).
Nikogo nie powinien zatem dziwić fakt, że w klubie usilnie szukają nowego szkoleniowca.
Pod uwagę brane są różne koncepcje, a najmocniej przebija się nazwisko Xabiego Alonso. Na jego korzyść działa fakt, że w przeszłości grał w Bayernie, a dodatkowo zna Bundesligę.
Jeśli do tego ruchu rzeczywiście dojdzie, to Hiszpan niewątpliwie zechce sprowadzić swoich zaufanych ludzi. Tu na myśl przychodzi Jeremie Frimpong.
Nie jest tajemnicą, że Holender od dłuższego czasu pozostaje w orbicie zainteresowań mistrza kraju.
Defensor notuje fantastyczny sezon i wzbudza ogromne poruszenie na rynku. Bayern stanowi dla niego ciekawą opcję, ale wszystko zależy od tego, kto zastąpi Tuchela - twierdzi Florian Plettenberg.
Nieoficjalnie mówi się, że kwota transakcji może w tym wypadku wynieść nawet 45 milionów euro, bo tyle stanowi klauzula w kontrakcie z „Aptekarzami”.
23-latek rozegrał w tym sezonie 30 meczów, a w nich strzelił 10 bramek i miał do tego 10 asyst.