Całą piłkarską Europę fascynuje to, gdzie z zespołu aktualnego wicelidera niemieckiej Bundesligi odejdzie Erling Braut Haaland. Tego dowiemy się jednak dopiero w letnim oknie. Już w styczniu Signal Iduna Park opuścić może za to trójka zawodników, z którymi klub nie wiąże większej przyszłości.
Roman Bürki został w Dortmundzie następcą Romana Weidenfellera, ale w przeciwieństwie do starszego kolegi, nie udało mu się sięgnąć po mistrzostwo kraju. Szwajcar wygrał za to dwa Puchary Niemiec. W barwach Borussii rozegrał 232 mecze. W tym sezonie nie pojawił się już między słupkami ani razu, a w pewnym momencie miał być w hierarchii nie tylko za swoim rodakiem Gregorym Kobelem, ale też dwoma innymi bramkarzami. 31-latek odejść mógł już latem, ale nie znalazł się wtedy nikt chętny spełnić jego wymagania finansowe.
Drugim piłkarzem, który jeszcze niedawno odgrywał kluczową rolę w drużynie „Die Schwarzgelben”, a obecnie stracił swoją pozycję i klub chętnie go sprzeda, jest Axel Witsel. W przeciwieństwie do Bürkiego, Belg był jednak podstawowym zawodnikiem jeszcze w listopadzie tego roku, kiedy to zagrał pełne 90 minut ze Stuttgartem i Kolonią. W ostatnich czterech spotkaniach Marco Rose dał mu już tylko pięć minut. Witsel przegrywa obecnie rywalizację z Mahmoudem Dahoudem i Emre Canem, a w opinii trenera gra za wolno i przestaje nadążać za tempem gry. Poza tym w czerwcu kończy mu się kontrakt. Pomocnik od dawna wzbudza zainteresowanie Juventusu, ostatnio dużo mówiło się też o Newcastle United. W Dortmundzie zastąpić ma go Denis Zakaria.
Przypadek Reiniera wydaje się być najciekawszy, a to ze względu na wywiad, jakiego przed kilkoma dniami udzielił ojciec Brazylijczyka. Twierdził on, że Borussia nie pomaga jego synowi, nie daje mu szans, ale nie sądzi też, żeby była skłonna zimą skrócić wypożyczenie z Realu Madryt. „Bild” zdradza jednak, że w Dortmundzie skończyła się już cierpliwość do 19-latka, i jeżeli pojawi się taka opcja, odejdzie z BVB już w styczniu.