Atmosfera przy Bułgarskiej była nerwowa od dłuższego czasu. Lech Poznań już w sierpniu odpadł na etapie eliminacji z europejskich pucharów, a następnie zawodził w lidze.
„Kolejorz” spędzi przerwę zimową na trzeciej lokacie w tabeli, mając na koncie 33 punkty. Po wznowieniu rozgrywek za jego wyniki nie będzie odpowiadał już John van den Brom.
Holender został zwolniony w trybie natychmiastowym po zremisowanym meczu z Radomiakiem Radom. Do końca kampanii drużynę ma prowadzić Mariusz Rumak.
Decyzja o rozstaniu z 57-latkiem miała zapaść na początku minionego tygodnia, o czym informował Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty”. Poprzedziły ją długie rozmowy i poszukiwania następców.
Nowe kulisy w tej sprawie odsłania Damian Smyk z portalu Goal.pl. Uważa on, że zawodnicy byli coraz bardziej rozczarowani współpracą z van den Bromem. Ich zdaniem nie potrafił on przygotować zbyt dobrze zespołu pod kątem taktycznym.
„Piłkarze zarzucali van den Bromowi m.in. niedostateczne przygotowywanie się na to, co mogą grać rywale. Twierdzili też, że pomysły taktyczne Holendra są nietrafione. Doszło nawet do sytuacji, gdy najważniejsi piłkarze… wypracowali między sobą wariant, który stał w opozycji do założeń van den Broma. I skończyło się to jednym z lepszych meczów »Kolejorza« w tym roku” - napisał Smyk.
Van den Brom pożegnał się ostatecznie ze stolicą Wielkopolski po przepracowaniu 81 spotkań, w których zanotował 41 zwycięstw, 22 remisy i 18 porażek.