Środkowy napastnik powrócił do klubu ze stolicy Wielkopolski ostatniej zimy w ramach wypożyczenia do końca rozgrywek Ekstraklasy. Najczęściej stanowi alternatywę dla kapitana zespołu Mikaela Ishaka, choć bywa wystawiany w podstawowym składzie za plecami Szweda.
Wychowanek „Kolejorza” w lidze oraz Pucharze Polski rozegrał łącznie 14 spotkań, pięciokrotnie trafiając do siatki rywala i dwukrotnie zaliczając asystę. Jest też na dobrej drodze, aby 2 maja sięgnąć z ekipą Macieja Skorży po Puchar Polski, a później powalczyć o mistrzostwo kraju. Na obu ścieżkach na przeszkodzie po trofea staje Raków Częstochowa.
Siedmiokrotny reprezentant „Biało-Czerwonych” nie wykluczył kontynuowania swojej kariery przy Bułgarskiej. Na taki scenariusz musi spiąć się kilka czynników.
– Mam jeszcze dwuletni kontrakt w Niemczech, więc nie wszystko ode mnie zależy. Nie tylko ja podejmuję decyzję, ale jest też klub, który zapłacił za mnie wcześniej pieniądze i jestem jego zawodnikiem. To oni muszą zdecydować, co dalej - ujawnił 25-letni „Kownaś”.
– Czy chcę zostać w Poznaniu? Przyjdzie na to czas, żeby sobie zaplanować, co będzie dla mnie najlepsze. Uważam, że gra w pucharach i walka znowu o najwyższe cele na tym etapie mojej kariery nie byłaby zła – dodał.
Latem 2017 roku Dawid Kownacki opuścił Lecha na rzecz Sampdorii za cztery miliony euro. Od ponad dwóch lat związany jest z klubem 2. Bundesligi.