Chelsea zaliczyła fatalny sezon w Premier League, a Hakim Ziyech niewiele zrobił, by zmienić taki stan rzeczy. Wystąpił w zaledwie 18 spotkaniach, a jedynie sześć z nich rozpoczął w pierwszym składzie. Nie potrafił odnaleźć się pod wodzą Thomasa Tuchela, Graham Potter chciał się go pozbyć w styczniu, a za Franka Lamparda nie było już czego zbierać.
Tak naprawdę zimą Ziyech był o krok od przenosin do Paris Saint-Germain, ale Chelsea trzykrotnie myliła się w wysyłanych dokumentach, a poprawną wersję wysłała już po zamknięciu okienka.
Również w bieżących oknie niemal ogłaszano go już piłkarzem Al-Nassr, lecz okazało się, że nie przeszedł testów medycznych. Czyżby zawalił je również w Galatasaray? Tak twierdzi przynajmniej holenderski dziennikarz Wilfred Genee.
- Właśnie dostałem wiadomość z wiarygodnego źródła, że Hakim Ziyech nie przeszedł badań lekarskich w Galatasaray - powiedział w programie Today Inside.
Wygląda na to, że Chelsea bardzo chce się pozbyć Marokańczyka i otrzymać za niego odpowiednią sumę, ale co klub, to pojawia się nowy problem.
Według doniesień nawet gdyby transfer do Galatasaray nie wypalił, potencjalne opcje skrzydłowego jeszcze się nie wyczerpały. Wciąż interesują się nim kluby z Arabii Saudyjskiej.
Przede wszystkim mówi się o Al-Szabab, którego trenerem jest Marcel Keizer. Holender miał okazję współpracować z Ziyechem w Ajaksie, który prowadził na jesieni 2017 roku.
Hakim Ziyech, choć na arenie międzynarodowej reprezentuje Maroko, przyszedł na świat w holenderskim Dronten. Pierwsze kroki w piłce nożnej stawiał w lokalnych klubach, a następnie jako nastolatek przechodził przez kolejne szczeble akademii SC Heerenveen. W 2014 sięgnęło po niego FC Twente, a dwa lata później był już piłkarzem Ajaku. W 2020 roku Chelsea zapłaciła za niego 40 milionów euro.