„Czerwone Diabły” na angaż zawodnika wyłożyły rekordowe wtedy dla obrońców 87 milionów euro. Początkowo zbierał on dobre recenzje i liderował drużynie.
Z czasem coś się zmieniło. Stoper zaczął popełniać błędy, które ciągle się mnożyły. To sprawiło, że spadło do niego zaufanie w klubie.
Harry Maguire mógł latem wzmocnić West Ham United, ale się na to nie zdecydował, gdyż został zapewniony przez Erika ten Haga, że będzie otrzymywał okazje do występów.
W tej chwili Anglii nie żałuje decyzji.
– W poprzednim sezonie nie grałem zbyt często od pierwszych minut, może 16 czy 17 razy. Czułem, że spisałem się dobrze, jednak nie występowałem tak często, jakbym chciał – wyznał.
Skąd wcześniejsze niepowodzenia? 30-latek ma to wytłumaczenie.
– W ostatnim sezonie miałem dwie czy trzy okazje do tego, aby zanotować serię występów. Pojawiła się jednak choroba, a dwukrotnie mierzyłem się z kontuzją. Nie wszedłem więc w rytm, nie miałem serii meczów, w których mógłbym coś udowodnić menedżerowi. Teraz tak się dzieje – zauważył.
– Rozegrałem już nie wiem ile spotkań i cieszę się tym, że gram, cieszę się występami w tym klubie. Chciałem zostać i walczyć o moje miejsce w składzie – podkreślił.
– Moim zdaniem mamy czterech-pięciu topowych obrońców, którzy są reprezentantami swoich krajów, więc rywalizacja o miejsce w składzie jest naprawdę zażarta – zakończył.
Maguire podczas trwającej kampanii wybiegał na boiska 10 razy, zdobył bramkę i zanotował asystę. Szczególnie mocno był on chwalony za występ w meczu domowym z FC Kopenhaga.