Harry Redknapp oraz właściciel klubu Tony Fernandes byli krytykowani za nierozważne posunięcia podczas niedawno zamkniętego styczniowego okna transferowego. Szczególnie poddawano wątpliwościom sens sprowadzenia za 12 milionów funtów środkowego obrońcy Chrisa Samby, który ma podobno zarabiać, aż 100 tysięcy funtów tygodniowo.
Jednakże Redknapp utrzymuje, że wszyscy nowo zakontraktowani gracze będą mieli pozytywny wpływ na rozwój klubu w nie tylko Premier League, ale także w przypadku spadku QPR do Championship. Menadżer przewiduje wtedy odsprzedanie piłkarzy z zyskiem.
Wszyscy mówią teraz tylko o Sambie. Sprzedają Sambę pod koniec sezonu, jeśli będą chcieli go sprzedać, ponieważ on powinien grać dla zespołu z pierwszej czwórki – powiedział Redknapp.
On jest prawdziwym monstrum - szybki jak błyskawica, fantastycznie gra w powietrzu. Ma od nas pełny kredyt zaufania. Na koniec sezonu, jeśli coś się nie ułoży to i tak dostaniemy za niego przynajmniej 12 milionów funtów. Cały czas będą pojawiać się chętni na kupno Samby.
Za Remy’ego zapłaciliśmy 8 milionów, jeśli strzeli kilka goli to będzie wart ich 12. W zeszłym roku w Tottenhamie próbowaliśmy go pozyskać za 18 milionów funtów. On nie przychodzi tu tylko po pieniądze.
Nie sprowadziłem piłkarzy którzy by tu nie pasowali, ale także takich których moglibyśmy się z korzyścią pozbyć w razie potrzeby. To dobrzy zawodnicy. Klub w nich zainwestował, ale odzyska w odpowiednim czasie swoje pieniądze.
Próbuję wydostać z moich graczy wszystko co najlepsze, nie mogę zrobić nic ponadto. Patrzysz na mecze, które zagraliśmy od początku tego roku i dojdziesz do takich samych wniosków do których my doszliśmy.
Mecz z Norwich był takim, kiedy myśleliśmy, że naprawdę musimy zdobyć trzy punkty i jeśli strzelilibyśmy karnego wtedy rzeczywiście byśmy wygrali – kończy trener ostatniej drużyny Premier League.