Przez ostatnie lata wszechstronny gracz ofensywnej formacji przechodził przez huśtawkę nastrojów. 32-krotny reprezentant Anglii długo nie mógł się odnaleźć w pierwszym zespole „Czerwonych Diabłów”. Niemniej w styczniu ubiegłego roku pojawiło się światełko w tunelu.
Lingard w drugiej części sezonu 2020/2021 został bowiem wypożyczony do West Hamu United, gdzie z marszu stał się goleadorem. Wówczas, wychodząc 16 razy w pierwszej jedenastce, zdobył aż dziewięć bramek, dokładając pięć asyst.
Po udanym okresie w ekipie Davida Moyesa ofensywny pomocnik wierzył, że dzięki wspaniałej dyspozycji uda mu się wywalczyć miejsce w podstawowym składzie na Old Trafford. Skończyło się jednak na roli zmiennika.
Ostatecznie Lingard zarządził zamknięcie rozdziału w Manchesterze i poszukanie nowego pracodawcy. Od niedawna angielska prasa wieszczyła zawodnikowi ponowną kooperację z „Młotami”, ale do wyścigu po podpis 29-latka miał przystąpić Juventus.
Analitycy „Starej Damy” przypuszczali, że Jesse Lingard byłby w stanie narodzić się na nowo we włoskiej lidze, lecz po ostatnich rozmowach z agentami czwarty klub Serie A odłożył plany na bok, wstrzymując się z dalszymi działaniami ze względu na oczekiwania płacowe.
Dwa trafienia i jedna asysta w 22 meczach wszystkich rozgrywek to łączny bilans Lingarda za miniony sezon.
Swego czasu o angażu piłkarza myślały AC Milan i Paris Saint-Germain.