Jednej z najlepszych i najbardziej utytułowanych szkoleniowców w historii futbolu objął w lipcu 2021 roku stery nad włoskim zespołem.
W swoim pierwszym sezonie poprowadził go do wygrania Ligi Konferencji Europy. Było to dla ekipy ze Stadio Olimpico pierwsze międzynarodowe trofeum od 1961 roku i jakiekolwiek po czternastu latach przerwy.
Dzięki temu w strukturach Romy rozbłysły nadzieje na odniesienie wyczekiwanych sukcesów na krajowym podwórku oraz kontynuowanie obranej drogi poza granicami kraju.
„Giallorossi” nie zdołali w ubiegłych zmaganiach osiągnąć wyznaczonego celu we Włoszech. Z kolei w Lidze Europy uznali wyższość Sevilli w finale Ligi Europy.
Z tego powodu pojawiły się w mediach wątpliwości o sens kontynuowania współpracy z José Mourinho, który nie narzekał jednocześnie na brak zainteresowania między innymi ze strony Arabii Saudyjskiej.
Przedstawiciele Romy uznali, że nie mają żadnego interesu w kwestii rozstania z Portugalczykiem na rok przed końcem umowy.
Z kolei on sam negatywnie spojrzał na perspektywę objęcia sterów nad Al-Hilal, Al-Ahli czy reprezentacją tamtejszego kraju, co sam potwierdził na łamach „Corriere dello Sport”.
- Poinformowałem właścicieli Romy o ofertach i wyjaśniłem, że ich nie przyjmę. Obiecałem zawodnikom i kibicom, że zostanę - stwierdził 60-latek.
- Już odrzuciłem najbardziej niewiarygodną ofertę, jaką kiedykolwiek otrzymał trener, kiedy Chiny zaoferowały mi ławkę trenerską reprezentacji narodowej i klub, w którym graliby wszyscy reprezentanci. To była niemoralna oferta finansowa, wykraczająca poza wszelkie parametry - dodał w sprawie otrzymania w minionych latach równie atrakcyjnej propozycji.