24-letni zawodnik nie narzeka w ostatnich tygodniach na brak zainteresowania ze strony różnych zagranicznych ekip.
Jego nazwisko pojawia się najpoważniej w kontekście zaliczenia przeprowadzki do Fiorentiny. Prowadzi ona zaawansowane rozmowy z Kopenhagą w celu wypracowania warunków transferu polskiego bramkarza. Są one jednak dalekie od zakończenia, ponieważ „Viola” nie przejawia gotowości do sprostania oczekiwaniom Kopenhagi przekraczającym granicę 10 milionów euro.
Z tego też powodu na horyzoncie jawią się inne opcje dla Kamila Grabary w postaci VfL Wolfsburg czy Bayernu Monachium.
„Wilki” widzą w nim następcę Keona Casteelsa. Z kolei „Bawarczycy”, przynajmniej na razie, zmiennika Manuela Neuera. Z dwóch wymienionych niemieckich marek bliżsi podjęcia rywalizacji o jego względy z zespołem z Florencji jest pierwsza z nich.
Matteo Moretto z Relevo.com przekonuje jednak, że nie tylko wymienione wyżej drużyny przyglądają się rozwojowi sytuacji wokół jednokrotnego reprezentanta Polski, którego u siebie widziałby także... Juventus.
Przedstawiciele „Starej Damy” szykują się do zastosowania znanego sobie już manewru z przygotowaniem do gry nowego numeru jeden. W przeszłości taką drogą przebył Wojciech Szczęsny przed zastąpieniem Gianluigiego Buffona i teraz miałby on w podobnych warunkach utorować ją Grabarze.
Obaj polscy bramkarze mają między sobą bardzo dobre relacje, co ma wpływać korzystnie na kandydaturę 24-letniego piłkarza.
Klub z Turynu nie przeszedł na razie do zdecydowanych konkretów i wysłał jedynie zapytanie Kopenhadze o warunki, na jakich ta zgodziłaby się sprzedać swojego podstawowego gracza.
Grabara zachował jedno czyste konto w czterech rozegranych meczach w rozpoczętym sezonie.