Jeszcze niedawno wydawało się, że kariera 21-latka z Incheon zmierza w zdecydowanie złym kierunku. Sprowadzony przez Valencię w 2011 roku w głównej mierze z powodów marketingowych piłkarz przez ostatnie lata wyraźnie cieniował.
Kang-in Lee zanotował w szeregach „Nietoperzy” 61 spotkań. Przygoda na Estadio Mestalla należała jednak do dziwacznych, a wręcz toksycznych. Władza właściciela Petera Lima niekoniecznie wpływa dobrze na zasłużony klub z Walencji. Singapurski biznesmen wpływał między innymi na trenerów, aby ci stawiali właśnie na młodego pomocnika z Korei Południowej. Dlaczego? Chodziło oczywiście o azjatycki rynek, który miał coraz większe znaczenie dla LaLigi.
W 2021 roku uwolnił się od tej toksycznej sytuacji i trafił do stawiającej na bezkompromisowy, czasem nieprzemyślany, ofensywny futbol Mallorki.
Na Estadio Mallorca Son Moix Kang-in Lee, mimo pewnych początkowych problemów, się odnalazł. W bieżącej kampanii to jeden z pierwszych wyborów trenera Javiera Aguirre, co nie powinno dziwić. Dziesięciokrotny reprezentant kraju w aktualnych rozgrywkach hiszpańskiej ekstraklasy uzbierał 16 występów, w których dwukrotnie trafiał do siatki i czterokrotnie asystował. Nie patrząc na liczby, na 21-latka po prostu przyjemnie się patrzy. Progres wyraźny.
Na kanwie dobrej formy wychowanek Incheon United wyrobił sobie dobrą markę w Europie. Zainteresowanie jego usługami wyraża kilka podmiotów, w tym dwóch przedstawicieli Premier League, a więc Newcastle United i Aston Villa. Z obydwu stron brakuje jednak konkretów.
Nieciesząca się najlepszą sytuacją finansową RCD Mallorca wyceniła swoją azjatycką gwiazdą, licząc na pokaźny zarobek.
Władze ekipy z Balearów usiądą do rozmów, gdy na stole pojawi się 15-milionowa oferta.