Kiedy w marcu 1991 roku Legia Warszawa eliminowała Sampdorię w ramach nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharów, nikt nie przypuszczał, że na kolejny taki przypadek nasza piłka będzie czekała ponad trzy dekady.
Od tamtej pory bowiem tak „Wojskowi”, Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, jak i Wisła Kraków czy Lech Poznań, nie były w stanie przełamać impasu. Eliminowali naszych reprezentantów takie kluby jak między innymi Lazio, Udinese Calcio czy Ajax Amsterdam.
Kiedy kilka tygodni temu „Kolejorz” dowiedział się, że rywalem w ramach 1/16 finału Ligi Konferencji Europy będzie FK Bodø/Glimt, w stolicy Wielkopolski pojawiła się nadzieja na zapisanie się złoty zgłoskami na kartach historii.
Pierwsze spotkanie, do którego doszło w Norwegii, zakończyło się bezbramkowym remisem, ale dało nadzieję, że przy Bułgarskiej podopieczni Johna van den Broma są w stanie wywalczyć awans.
O ile pierwsza połowa nie obfitowała w zbyt wiele klarownych akcji, o tyle w drugiej oba zespoły ruszyły do ataku. Swoje szanse mieli Adriel Ba Loua oraz Amahl Pellegrino, ale żaden z nich nie był w stanie znaleźć klucza do bramki rywala.
Ta sztuka udała się dopiero w 63. minucie. Z prawej strony futbolówkę dośrodkował Joel Pereira, który w polu karnym znakomicie wypatrzył Mikaela Ishaka. Szwed pewnie uderzył z bliskiej odległości i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Później mistrzowie Polski kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i ostatecznie pokonali rywala w stosunku 1-0.