Liga Mistrzów: Pep Guardiola tłumaczy się z wypowiedzi po pierwszym meczu. „Nie zrozumcie mnie źle. Nigdy nie krytykowałem Atlético”

fot. Lina Reshetnyk / Shutterstock.com
Piotr Różalski
Źródło: Movistar+ | The Guardian

W środę odbyły się ostatnie mecze rewanżowe ćwierćfinału Ligi Mistrzów UEFA. Do grona półfinalistów, Realu Madryt i Villarrealu, dołączyli Manchester City i Liverpool.

W rewanżu Atlético Madryt również nie potrafiło znaleźć drogi do bramki przeciwnika, a całe spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Z kolei na Anfield kibice byli świadkami gradu goli. Padło ich sześć, po trzy dla „The Reds” i Benfiki Lizbona.

Tuż po zakończeniu pojedynku w Madrycie doszło do incydentu w tunelu prowadzącego do szatni. Do rozdzielenia zaognionych w porachunkach Stefana Savicia i Jacka Grealisha potrzebna była nawet interwencja miejscowej policji. Emocje udzielały się również Šime'owi Vrsaljko, który miał rzucić jakąś rzeczą i opluć jednego z członków sztabu szkoleniowego „The Citizens”.

Pep Guardiola nie chciał komentować tej sprawy, tak samo jak Simeone, który rzekomo nic nie widział i o niczym nie słyszał.

Hiszpański trener z kolei powiedział po rewanżu, że zawsze wypowiadał się o argentyńskim szkoleniowcu w dobrych słowach i nie miał na celu go urazić.

– Diego może grać tak, jak mu się tylko podoba. Nigdy wyrażę się o nim inaczej. Wypowiedziałem się wówczas w takim tonie, że przebrnęliśmy przez trudne spotkanie. Nasz rywal dobrze wie, że żadna inna drużyna na świecie nie potrafi tak utrudnić zadania jak robią to oni.

Guardiola odniósł się również do całej otoczki wokół meczu i sugestii, że w ostatnich fragmentach spotkania ich podopieczni próbowali ukraść jak najwięcej minut.

– Nie mieliśmy innego wyboru. Atlético było doskonałe. Nie lubię, gdy zespół gra w takim stylu, ale przeciwnik prezentując się w taki sposób z mocnym wsparciem na trybunach był niemalże nie do zatrzymania.

– Nie zrozumcie mnie źle. Nigdy nie krytykowałem Atlético. W pewnym momencie zepchnęli nas do obrony i sami zapomnieliśmy, jak gra się w piłkę. Za to należy się rywalowi spore uznanie. Świętujemy awans, ale po występie w drugiej połowie mogliśmy pożegnać się z rozgrywkami.

– Atlético miało swoje szanse na gole, ale ostatecznie żadna z akcji nie zakończyła się golem. Jeśli w półfinale zagramy podobnie jak w drugiej połowie tego spotkania, nie będziemy mieli żadnych szans na finał.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Legia Warszawa się nim interesuje, ale pierwszeństwo ma inny klub Adam Buksa może zmienić klub. Jeden kierunek wykluczony Premier League bez systemu VAR od przyszłego sezonu?! Zaważy o tym specjalne głosowanie OFICJALNIE: Poznaliśmy terminy zamknięcia najbliższych okien transferowych Mają plan na transfer Bartłomieja Drągowskiego OFICJALNIE: Girona zatrzymuje doświadczonego obrońcę 15:0. Absurdalny wynik w III lidze

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy