Piłkarz Bayernu Monachium i reprezentacji Polski w 2020 wygrał Ligę Mistrzów, Bundesligę i Puchar Niemiec. Dodatkowo w każdych z tych rozgrywek zostawał królem strzelców.
Mając to wszystko na uwadze, gdyby nie odwołano plebiscytu Złotej Piłki, „Lewy” mógłby najprawdopodobniej odebrać nagrodę.
W tegorocznej edycji przypadło mu drugie miejsce, tuż za plecami Lionela Messiego. Takiego obrotu spraw zupełnie nie rozumie Lothar Matthäus.
„Szczerze mówiąc, po tym plebiscycie nie rozumiem już świata. Z całym szacunkiem dla Lionela Messiego i wszystkich innych nominowanych wspaniałych piłkarzy, żaden z nich nie zasłużył na to tak bardzo jak Lewandowski. „France Football” nie przyznawało tej nagrody w zeszłym roku i właśnie ze względu na wszystkie tytuły, które Robert zdobył z Bayernem w 2020 roku, jest bezkonkurencyjny, nie tylko pod względem ostatnich dwóch lat.
Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tylko rok 2021, był on lepszy od reszty. Pobił rekord stulecia Gerda Müllera, ponownie znalazł się na szczycie listy strzelców w każdych rozgrywkach, a w tym roku wyprzedził wszystkich w kraju i na świecie.
Messi może i wygrał Copa América z Argentyną, ale w PSG wypada zupełnie blado. Benzema również rozegrał świetny rok, ale z Realu Madryt odszedł z pustymi rękami. Salah w ostatnich miesiącach był znakomity, ale na początku roku miał długą przerwę w grze. Jorginho, oczywiście, zdobył dwa ważne tytuły z Chelsea i Włochami, ale nie wyróżnia się tak bardzo jak napastnik Bayernu, który robi to praktycznie tydzień po tygodniu. A Ronaldo też nie był tak konsekwentny i wyjątkowy jak polski gwiazdor z FCB. To, że nie wygrał, jest niepojęte” – taki komentarz od zdobywcy Złotej Piłki z 1990 pojawiły się na stronie internetowej stacji Sky Sport Deutschland.
„Lewy” w tym sezonie rozegrał 20 spotkań, zdobył 25 bramek i zanotował dwie asysty.
***