Trudno jednoznacznie sklasyfikować styl gry nominalnego środkowego pomocnika z Montevideo. Valverde na murawie hasa po całej długości boiska, poświęcając swój czas na wsparcie defensywy i ofensywy. Zawodników o takiej wszechstronności jest naprawdę niewielu.
W bieżącej kampanii 24-latek prezentuje się znakomicie. Do świetnej gry dołożył w końcu konkretne liczby, co wynika głównie z jego częstszych prób finalizacji akcji. Progres adepta akademii 35-krotnego mistrza kraju jest zauważalny gołym okiem.
Podczas pierwszych dziewięciu gier sezonu trafiał do siatki czterokrotnie, wzbogacając dorobek strzelecki dwiema asystami. Świetna dyspozycja zaowocowała otrzymaniem statuetki dla najlepszego piłkarza LaLigi we wrześniu.
Urugwajczyk wedle głosów kibiców wyprzedził między innymi Roberta Lewandowskiego. Polski snajper w ocenianym okresie pięciokrotnie trafiał do siatki rywali, lecz to nie wystarczyło, by pokonać rozpędzonego środkowego Realu Madryt. Oczywiście, wynik głosowania wzbudził kontrowersje w kraju nad Wisłą.
Luis Suárez nie jest zaskoczony poczynaniami młodszego kolegi. Ten już podczas debiutu w narodowych barwach jawił się jako wielki talent. 35-latek, widząc jego pierwsze boiskowe podrygi, zauważył w nim podobieństwo do legendarnego pomocnika - Stevena Gerrarda.
- Kiedy Federico debiutował w reprezentacji, powiedziałem, że przypomina mi Stevena Gerrarda. Od razu to widziałem. On ma podobne warunki. Gra od pola do pola, zmienia tempo, wykonuje dużo pressingów... Nie chcę porównywać, ale cechy są podobne. Poradził sobie bardzo dobrze W ostatnim czasie zrobił wielkie postępy. Otoczenie go gwiazdami, przyniosło duże korzyści - oznajmił najlepszy strzelec w historii urugwajskiej kadry podczas rozmowy z wysłannikami „Marki”.
Real Madryt z 24-latkiem w składzie okupuje pierwszą lokatę w tabeli LaLigi. „Królewscy” pod wodzą Carlo Ancelottiego notują jeden z lepszych startów w historii, wygrywając do tej pory wszystkie spotkania.