Manchester United bardzo długo myślał o transferze nowego snajpera. Po odejściu Cristiano Ronaldo i Edinsona Cavaniego brakowało w kadrze rasowej „dziewiątki”.
Drużyna z Old Trafford interesowała się Victorem Osimhenem, Harrym Kane'em czy Randalem Kolo Muanim. Ostatecznie wzmocnił ją Rasmus Højlund, który kosztował, łącznie z dodatkami, 85 milionów euro.
Manchester zainwestował z pewnością w spory potencjał. Duńczyk potrzebuje jednak jeszcze czasu, co kłóci się z potrzebami drużyny - ta potrzebuje wyników już teraz.
Højlund zdobył pięć bramek w Lidze Mistrzów. Na angielskich boiskach nadal nie zanotował ani trafienia, ani asysty. To już prawie 950 minut strzeleckiej niemocy w Premier League.
„Czerwone Diabły” chcą ratować sezon. W styczniu postarają się sprowadzić nowego napastnika, który wesprze Duńczyka.
Kandydatów jest kilku, w tym Timo Werner.
„Na razie nie słyszałem nic na temat ruchu United po Youssefa En-Nesyriego. Nazwiska, o których wspomniałem wcześniej, to Donyell Malen, Serhou Guirassy i Timo Werner. Wiem, że rozmawiano z ich przedstawicielami. Jestem również pewien, że wyścig jest nadal otwarty i nic nie zostało jeszcze przesądzone. Manchester chce pozyskać napastnika, ale to nie zmienia ich zaufania do Rasmusa Højlunda na teraźniejszość i przyszłość” - napisał Fabrizio Romano w caughtoffside.com.
Obecność reprezentanta Niemiec na tej liście może zaskakiwać. Romano potwierdza doniesienia Floriana Plettenberga sprzed kilku tygodni.
Timo Werner miał okazję już sprawdzić się na poziomie Premier League w barwach Chelsea i... nie zachwycił. W 89 spotkaniach zaliczył 23 trafienia i 21 asyst. Oczekiwania wobec transferu wartego ponad 50 milionów euro były znacznie większe.
27-latek obecnie przeżywa również gorsze chwile w RB Lipsk, stąd sporo mówi się o jego transferze.