Vladan Kovačević wywołał niedawno spore zamieszanie. 24-latek przyszedł na świat w Bośni i Hercegowinie, w której również stawiał pierwsze kroki w futbolu. Wychowanek FK Sarajevo dopiero w 2021 roku opuścił ojczyznę, decydując się na transfer do Rakowa Częstochowa. Ruch ten znacznie napędził jego karierę.
W przeszłości czołowy zawodnik drużyny Marka Papszuna zaliczył kilka występów w młodzieżowej bośniackiej reprezentacji.
Nieoczekiwanie utalentowany bramkarz przyjął ofertę serbskiego związku piłki nożnej. 24-latek otrzymał powołanie od selekcjonera „Orłów”, Dragana Stojkovicia, który przekonał go do zmiany narodowych barw.
W najbliższym czasie piłkarz lidera Ekstraklasy jeszcze nie zadebiutuje. Serbska federacja nie sfinalizowała wszystkich formalności, co wyklucza jego występ w starciu z Litwą i Czarnogóra.
Stojkovic wysłał więc awaryjne powołanie do bramkarza hiszpańskiej Sevilli - Marko Dmitrovicia. 31-latek poczuł się urażony i zrezygnował z gry dla reprezentacji.
Wychowanek Crveny Zvezda nie ma zamiaru być opcją zapasową w momencie, gdy pod znakiem zapytania stoi udział Kovačevicia, o czym w ostrych słowach miał poinformować opiekuna kadry.
- Dmitrović poinformował nas kilka dni temu, że nie będzie już grał w reprezentacji, że chce poświęcić się obowiązkom klubowym. Chcę mu podziękować za wszystko, co zrobił dla drużyny narodowej i życzyć mu wszystkiego najlepszego w karierze - tłumaczył się mediom 58-letni szkoleniowiec.
- Plan był taki, żeby zaprosić Vladana, ale nie możemy ryzykować, bo dokumenty nie są przygotowane. Czy to będzie dzisiaj, jutro, czy dziesięć dni - nieważne. Zostanie zaproszony, jak tylko będzie mógł.
Marko Dmitrović uzbierał 19 występów dla reprezentacji Serbii. Z nią pojechał na ostatnie Mistrzostwa Świata w Katarze, na których jednak nie zanotował ani minuty.